środa, 5 lipca 2017

Na Wielką Raczę (1236 m n.p.m.)

Po wtorkowej relaksacyjnej trasie, na środę mieliśmy wielkie plany. Co prawda ostatecznie musieliśmy skrócić program o połowę, ale i tak udało nam się odwiedzić piękny szczyt, dodatkowo bardzo łatwo dostępny. Jesteście ciekawi co zobaczyliśmy na Wielkiej Raczy?

Czwartego dnia urlopu udaje nam się zgodnie z planem zerwać o świcie. Nastroje niestety od samego początku nie są najlepsze. Co prawda po szybkim zdobyciu Wielkiej Rycerzowej udało nam się odpocząć, ale tego poranka nie czujemy się najlepiej. Mi coś zalega w gardle, Irena wręcz narzeka na dosyć mocny ból. Zastanawiamy się co z tym fantem zrobić, w końcu decydujemy się wyruszyć na szlak – najwyżej zawrócimy.
Na parkingu w Rycerce Górnej-Kolonii jesteśmy o szóstej. Jest całkiem pusto, docieramy tu jako pierwsi tego dnia turyści. Szybko ruszamy na szlak. Żółte znaki przez kilkaset metrów prowadzą nas asfaltem, po chwili nakazują skręcić w prawo, na dosyć szeroką leśną drogę. Ta trasa prowadzi nas w półtorej godziny na sam szczyt. Jest dobrze oznaczona, bez żadnych komplikacji, wije się tylko po stokach. Jest stosunkowo stromo, bo na pięciu kilometrach musimy podejść ponad 500 metrów w górę. Na pierwszym etapie jeszcze bijemy się z myślami. Samopoczucie Ireny nie jest najlepsze i zastanawiamy się, czy nie zrezygnować. Ostatecznie stwierdzamy, że jeżeli nie będzie ciężej, wspinamy się na samą górę.

Przy parkingu o szóstej jest jeszcze całkiem pusto.
Ten kawałek pokonujemy asfaltem.
Dalej idziemy już taką drogą.
Podejście żółtym szlakiem ma swoje plusy i minusy. Stoki są odsłonięte i jest bardzo widokowo. Idąc podziwiamy szczyty worka raczańskiego, w tym Będoszkę Wielką, a także zaglądamy do doliny Rycerki. Zaletą jest też stosunkowa łatwość trasy, nachylenie jest stałe i na pewno jest to odpowiedni szlak dla osób starszych i dzieci, a także na spacer ze swoim czworonogiem (choć koniecznie na smyczy!). Minus to trwające również tutaj prace leśne. Z doliny przez długi czas dochodzą nas natarczywe odgłosy pił, a także swąd palonych stosów gałęzi. Przez chwilę obawiamy się też, że zbliżamy się do miejsca wyrębu położonego tuż przy szlaku. Oddychamy z ulgą, kiedy okazuje się, że pracownik leśnictwa tylko wykasza trawę pomiędzy młodymi drzewkami, a słyszeliśmy nie piłę, lecz kosiarkę spalinową.

I tutaj nie brakuje urokliwych miejsc.

Widok ze szlaku na Wielką Będoszkę.
Trasa jest bardzo przyjemna,
Spojrzenie w kierunku Wielkiej Rycerzowej.
I ostatnie metry podejścia.
O wpół do ósmej docieramy do granicy polsko-słowackiej. Zmieniamy szlak na czerwony i skręcamy w lewo. Po pięciu minutach jesteśmy już przy schronisku, które mijamy i od razu kierujemy się na położony kilka metrów wyżej szczyt. Przez chwilę podziwiamy widoki z drewnianej platformy widokowej, na nasz gust dwudziestoletnia konstrukcja jest jednak już nieco chybotliwa. Ze szczytowej łąki widać równie piękną panoramę. Siadamy na ławeczce i wcinamy drugie śniadanie. Wokół widzimy Beskid Śląsko-Morawski i Małą Fatrę, rozpoznajemy zdobyte w minionych dniach Wielką Rycerzową, Pilsko i Romankę, dostrzegamy także zarys Babiej Góry. Całkiem dobrze widoczny jest też krzyż na Wielkiej Będoszce. Tym razem panorama Tatr nie jest nam jednak dana.

Zza zakrętu wyłania się już schronisko.
Platforma widokowa kończy już 20 lat.


Przed nami zamglone szczyty worka raczańskiego.
Poranek jest bardzo klimatyczny!
To już widok na słowacką stronę.
W oddali Beskid Śląsko-Morawski.
Przed opuszczeniem szczytu zerkamy jeszcze na schronisko z góry.
No i dowód na to, że tutaj doczłapaliśmy :)
Przy schodzeniu zaglądamy jeszcze do schroniska, które robi na nas bardzo korzystne wrażenie. Podbijamy tutaj książeczki GOT, a przed budynkiem spotykamy rodzinę, która nocowała na Wielkiej Raczy. To pierwsze osoby tego dnia, dotychczas byliśmy na szlaku zupełnie sami. Ruszamy dalej, na skrzyżowaniu szlaków decydujemy, że wrócimy szlakiem żółtym do samochodu. Pierwotnie plan był nieco inny – chcieliśmy przy okazji zdobycia Raczy przejść szlakiem granicznym na Przełęcz Przegibek, stamtąd zaatakować Będoszkę i zejść zielonym lub czerwonym szlakiem do Rycerki Górnej. Schodząc czujemy się dobrze, ale stwierdzamy, że całodzienna wędrówka nie jest najlepszym pomysłem, zresztą słusznie. Po drodze spotykamy już mnóstwo wędrowców, wybierających się na szczyt. Na dole jesteśmy kwadrans przed dziesiątą.
Wielka Racza okazuje się ostatnim szczytem zdobytym podczas naszego urlopu. Po południu odwiedzamy przychodnię w Rajczy, Irena ma przyjmować antybiotyk i odpoczywać, unikając zbytniego nasłonecznienia. Kolejne trzy dni są więc dla nas czasem odpoczynku. Niemniej jesteśmy zadowoleni – w cztery dni zdobyliśmy cztery piękne szczyty, spędziliśmy na szlaku 26 godzin. Trochę wisi nad nami ta Będoszka Wielka, ale nie ma tego złego – dzięki temu mamy pretekst, żeby w te piękne okolice powrócić!

Opis trasy: Rycerka Górna-Kolonia – Schronisko PTTK Wielka Racza – Rycerka Górna-Kolonia
Odległość: 10,2 km
Czas przejścia: 3 godziny 43 minuty
Punkty GOT: 15

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz