Nadszedł czas na relację z drugiej części naszej pierwszej
wycieczki. Celem są łagodne wzniesienia wschodniej części Gór Opawskich,
położone kilkadziesiąt minut drogi na południe od Prudnika. Do miasta docieramy
już po trzynastej. Dosyć późno, pozostaje nam tylko kilka godzin listopadowego
dnia. Nie zrażamy się tym i zostawiamy samochód w samym centrum miasta. Prudnik
nie jest już tak wymarły jak Głuchołazy – na głównej ulicy panuje spory ruch,
akurat trwają uroczystości z okazji Dnia Niepodległości. Czerwony szlak
odnajdujemy tuż przy dworcu PKS. Trasa wiedzie nas obok krytego basenu przez
Park Miejski, gdzie mijamy tablicę z oznaczeniem wysokości. Jesteśmy na 270
metrach n.p.m. Nasz cel znajduje się niecałe sto metrów wyżej, wyprawa nie
będzie więc specjalnie męcząca.
Z miasta wychodzimy po pół godzinie. Po drodze mijamy dwa
ciekawe miejsca – z lewej pałac Fipperów, a z prawej barokową kaplicę p.w. św.
Antoniego. Za chwilę widać już szczyt Klasztornego Wzgórza (316 m.n.p.m.,
nazywane jest również Kozią Górą) wraz ze znajdującą się na nim drewnianą wieżą
widokową. Z wybudowanej w 2009 roku drewnianej budowli roztacza się przepiękny
widok na najbliższą okolicę. Można obserwować Prudnik, pobliskie miejscowości,
niewielkie wierzchołki wschodniej części Gór Opawskich, a także masyw Biskupiej
Kopy.
Czerwone znaki prowadzą nas w Aleję Wilka z Gubio. Na tym
krótkim odcinku towarzyszą nam rysunki dzieci, ilustrujące jedną z legend
związanych ze świętym Franciszkiem. Po kilku minutach docieramy nią do
klasztoru franciszkanów. Miejsce, w którym w najmroczniejszym okresie władzy
ludowej więziony był prymas Stefan Wyszyński, ma swój niepowtarzalny urok.
Warto poświęcić kilka minut na wejście do kościoła i obejrzenie najbliższej
okolicy. Klasztor ma bardzo burzliwą historię, sięgającą 1852 roku. W ciągu
półtorej wieku zakonnicy musieli opuszczać go trzykrotnie, za każdym razem
jednak wracając. Dalej czerwony szlak wiedzie nas obok klasztornego cmentarza i
wijąc się pośród lasu prowadzi łagodnie raz pod górę, raz w dół. Mijamy między
innymi dobrze utrzymane miejsce odpoczynku dla wędrowców i urokliwą drewnianą
kładkę nad niewielkim strumykiem.
Po półtorej godziny spaceru z Prudnika jesteśmy w miejscu,
gdzie znakowana trasa pod kątem prostym skręca w prawo. Z lewej pośród drzew
widzimy wierzchołek Świętej Góry (354 m.n.p.m.), który postanawiamy zdobyć. W
stronę szczytu idziemy kilka minut leśną ścieżką, która go jednak okrąża.
Musimy ruszyć na przełaj przez las i po chwili jesteśmy na górze. Nie ma tutaj
wiele: jest solidna ławka z pnia drzewa, jest drewniana tabliczka oznaczająca
szczyt. Nie odnajdujemy niestety drewnianego krzyża, któremu miejsce to
zawdzięcza swoją nazwę. Na drzewach zostało już niewiele liści, dlatego mamy
stąd trochę widoków na najniższe partie Gór Opawskich. Dochodzi piętnasta, w
dodatku niespodziewanie zaczyna padać deszcz, dlatego decydujemy się już nie
atakować Kobylicy i wracamy w stronę Prudnika.
Chwilę trwa odszukanie właściwej ścieżki prowadzącej nas z
powrotem do czerwonego szlaku, okazuje się że zeszliśmy pod nieco innym kątem.
Kiedy jednak go odnajdujemy, droga do Parku Miejskiego zajmuje nam niecałą
godzinę. Wracamy do samochodu akurat wtedy, kiedy zapada zmrok.
Opis trasy: Prudnik – Klasztorne Wzgórze (316 m.n.p.m.) –
Święta Góra (354 m.n.p.m.) – Klasztorne Wzgórze – Prudnik
Odległość: 14 km
Czas przejścia: 2 godziny 53 minuty
Punkty GOT: 15
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz