Cierpliwości ledwie
starczyło, żeby doczekać do pierwszych naprawdę wiosennych dni
2016 roku. W końcu jednak dotrwaliśmy do powielkanocnego wtorku,
który przywitał nas słoneczną pogodą i przyjemnym ciepełkiem w
granicach kilkunastu stopni. Długo się nie zastanawialiśmy i na
pierwszy w sezonie cel wycieczki wybraliśmy szczyt zdobywany przez
nas najczęściej – Biskupią Kopę. Na najwyższą górę
Opolszczyzny wspólnie wpinaliśmy się wczoraj po raz piąty.
Wybraliśmy dobrze znaną nam trasę – z Pokrzywnej Doliną
Bystrego Potoku. Okazało się jednak, że czeka tam na nas kilka
niespodzianek.
Samochód
zostawiliśmy na parkingu, który znajduje się bardzo blisko ujścia
Bystrego Potoku do Złotego Potoku. Jeżeli jedziemy przez Pokrzywną
od strony Łąki Prudnickiej, musimy nań zjechać w lewo, tuż przed
mostkiem, wyraźnie mniejszym od tych długich na kilkanaście
metrów, prowadzących nad Złotym Potokiem. Parking znajduje się
przy bocznej uliczce, kilkadziesiąt metrów od głównej drogi
prowadzącej przez wieś.
Pod górę idziemy
ścieżką dydaktyczną, zielonymi znakami. Szlak od samego początku
jest bardzo ciekawy. Za sprawą położenia we wcinającej się
pomiędzy górskie zbocza dolinie jest cichy, osłonięty i spokojny.
Przynajmniej do czasu… . Najpierw mija się kaplicę - wtedy
pojawiają się również znaki niebieskie. Następnie przechodzimy
obok dawnej skoczni narciarskiej.
Szlak niebieski po jakimś czasie
skręca w prawo, prowadząc na Gwarkową Perć. Na drugim brzegu
potoku widać zakratowane wejścia do korytarzy dawnych kopalni
złota. My udajemy się prosto, dalej pod górę. Tak bywa zazwyczaj,
ale tym razem...
…zaczynają się
problemy. Na szlaku pojawiają się coraz głębsze koleiny, a szum
wody w potoku coraz bardziej ustępuje wyciu pił łańcuchowych.
Wycinka lasów w masywie Biskupiej Kopy trwa w najlepsze, odsłonięte
są duże połacie stoków. Długo musimy iść skarpą obok ścieżki,
żeby nie ugrząźć po łydki w rozjechanym błocie. Szlak zielony
zakręca w prawo, nie znajdujemy miejsca gdzie powinien odbić ostro
pod górę w lewo, żeby połączyć się z żółtym. Wszystkie
oznaczone zielonymi znakami drzewa zostały ścięte.
Przez blisko
pół godziny snujemy się wzdłuż leśnej drogi, próbując jednak
wypatrzeć miejsce, przez które przechodził szlak. Nie udaje się,
w końcu ruszamy na przełaj przez las i jednak trafiamy na żółty
szlak, chociaż kilkaset metrów obok miejsca, w którym
planowaliśmy. Pierwszy raz na Kopie zdarza nam się coś takiego.
Wejście było zawsze doskonale oznaczone i nie sprawiało żadnych
problemów.
Do schroniska
docieramy już bez dalszych przygód. Tu czeka nas kolejna
niespodzianka – ostatnie dwadzieścia minut drogi na szczyt musimy
pokonać po solidnej pokrywie śnieżnej. Co prawda spodziewaliśmy
się na tutaj resztek białego puchu, jednak powyżej 850 m.n.p.m.
zima wciąż trwa w najlepsze.
Humory poprawiają nam się, bo wokół
otwierają się już piękne widoki – ze szlaku widać chociażby
Górę Świętej Anny, Ślężę czy Elektrownię Opole. Na samym
szczycie okazuje się jednak, że nie zobaczymy przepięknej panoramy
Sudetów Wschodnich. Wieża widokowa w dni robocze jest zamknięta,
codziennie czynna jest dopiero w sezonie letnim, czyli od maja.
Schodzimy na dół i
na tarasie schroniska decydujemy się na dłuższy odpoczynek. Ładnie
świeci słońce, a my musimy podsuszyć przemoczone na
kilkucentymetrowej warstwie śniegu adidasy i zmienić skarpety.
Dalej wracamy już szybko i bez żadnych przygód. Na żółtym
szlaku pozostał drogowskaz, pokazujący zejście szlakiem zielonym.
W pięć minut schodzimy po gołym stoku i jesteśmy znów w Dolinie
Bystrego Potoku. Na parkingu jesteśmy tuż po czternastej. Jedziemy
więc na obiad i planujemy trasę na resztę dnia. Zostało nam kilka
godzin słońca i żal byłoby nie wykorzystać tej pięknej pogody.
Opis trasy:
Pokrzywna – Dolina Bystrego Potoku – Schronisko PTTK Pod Biskupią
Kopą – Biskupia Kopa (890 m.n.p.m.) - Schronisko PTTK Pod
Biskupią Kopą - Dolina Bystrego Potoku - Pokrzywna
Odległość: 19 km
Czas przejścia: 5
godzin, 6 minut
Punkty GOT: 19
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz