Dzikie i nieco zapomniane Góry Złote od dawna miały być dla nas
celem dłuższej wycieczki. To pasmo trochę przez nas zaniedbane, a
szkoda, bo w Polsce bliżej mamy tylko w Góry Opawskie. Przy dobrej
pogodzie szczyty Jawornika Wielkiego i Borówkowej widać nawet z
naszego balkonu. Postanowiliśmy więc, że miniona środa (22
czerwca) to najwyższy czas, żeby je zdobyć.
Dotychczas w tym paśmie byliśmy tylko na jednej, bardzo krótkiej
wycieczce. W sierpniu minionego roku zdobyliśmy Kowadło, najwyższy
szczyt Gór Złotych. Szczyt wchodzący w skład Korony Gór Polski
zaatakowaliśmy wówczas najkrótszą możliwą drogą z Bielic.
Niespełna dwie godziny wędrówki w deszczu wystarczyły, żeby
załatwić całą sprawę. Tym razem plany były ambitniejsze, a na
górskie spacery zamierzaliśmy przeznaczyć cały dzień.
Wędrówkę rozpoczynamy na złotostockim Rynku. W środowy poranek
miejsc parkingowych tutaj nie brakuje. Stąd Główny Szlak Sudecki
ma nas zaprowadzić aż pod szczyt Jawornika Wielkiego. W samym
centrum miasta nie znajdujemy jednak czerwonych znaków, dlatego
kierujemy się na ulicę Staszica i ruszamy pod górę.
|
Rynek w Złotym Stoku. |
|
Ulica Stanisława Staszica w Złotym Stoku. |
Kierunek
okazuje się właściwy, bo oznakowanie pojawia się już po kilku
minutach. Tą drogą szybko opuszczamy miejscowość. Po kilkuset
metrach mijamy już ostatnie budynki, a po lewej - znaki kierujące
nas w stronę kopalni złota. Idziemy prosto utwardzoną drogą i po
kwadransie docieramy do imponującego kamieniołomu, który obecnie
jest zagospodarowany i służy jako park linowy.
|
Dawny kamieniołom, obecnie urządzono w nim park linowy. |
Jest dziewiąta rano
i turystów tu jeszcze nie ma, za to ktoś głośno kosi trawę. To
ostatnie odgłosy cywilizacji, jakie usłyszymy przez długie
godziny. Po prawej mijamy wejście do Sztolni Książęcej. Ta
sztolnia powstała przed 1501 rokiem, a jej funkcją przez cztery
stulecia było odwadnianie położonych głębiej korytarzy.
|
Wejście do Sztolni Książęcej. |
Droga dalej prowadzi nas obok pensjonatu Złoty Jar, urządzonego w
budynku przedwojennego schroniska. Kawałek przed budynkiem spotykamy
samotnego grzybiarza. Na tym przykładzie widzimy jak bardzo trafne
są opinie o dzikości Gór Złotych. To ostatnia osoba, jaką
widzimy na szlaku przez następne trzy i pół godziny! Zza
ogrodzenia pensjonatu witają nas tylko dwa bardzo przyjaźnie
nastawione pieski.
|
Pensjonat Złoty Jar, urządzony w budynku schroniska z 1922 roku. |
|
Ta urocza psina przywitała nas przy pensjonacie. |
Dalej widać, że droga nie jest już specjalnie
uczęszczana. Staje się coraz bardziej stroma, pojawia się na niej
też więcej kamieni. Otacza nas przepiękna przyroda. W lesie ledwo
widać ślady działalności człowieka.
|
Przyroda przy szlaku często sprawiała wrażenie nienaruszonej. |
|
Wokół panowały paprocie. |
|
Udało nam się nawet uchwycić trzmiela w locie. |
Po pięćdziesięciu minutach wędrówki podejście staje się dosyć
strome, a po godzinie docieramy na rozległą leśną drogę, przy
której znajduje się ławka i kosz na śmieci. Tutaj uderza nas
kolejna rzecz – w tych górach jest niesamowicie czysto! W ciągu
całego dnia wędrówki dostrzegamy zaledwie jedną butelkę i jedną
puszkę po piwie. Zarówno czas jak i mapa wskazują, że może to
być Przełęcz pod Trzeboniem. Mamy jednak swoje wątpliwości,
brakuje nam tutaj szlaku żółtego. Mimo to zatrzymujemy się na
śniadanie i krótki odpoczynek.
|
Tak wyglądał "fałszywa" Przełęcz pod Trzeboniem. |
Po kwadransie znów idziemy czerwonym szlakiem. Okazuje się, że
nasze wątpliwości były słuszne, bo po kilku minutach stromego
podejścia docieramy do prawdziwej Przełęczy pod Trzeboniem (679 m
n.p.m.). Tutaj rzeczywiście znajdujemy wiatę turystyczną oraz
węzeł szlaków.
|
A tak naprawdę wygląda przełęcz. |
W kierunku szczytu Jawornika Wielkiego udajemy się
stąd leśną drogą. Po drodze znów widzimy wskazówki, że gdzieś
w pobliżu jest cywilizacja – przy drodze stoją ciągnik oraz
samochód.
|
Jednak od czasu do czasu widać jakieś ślady cywilizacji. |
Dalej nie widać jednak żywej duszy. Szlak skręca w lewo
i dalej już co kilkaset metrów zmienia kierunek, wyraźnie
wspinając się po stoku. Po chwili z lewej otwierają nam się
pierwsze tego dnia widoki. Pod nami znajduje się Złoty Stok, a
dalej Kamieniec Ząbkowicki i Obniżenie Otmuchowskie, a w tle
panorama Gór Bardzkich.
|
Tak wygląda droga na szczyt Jawornika Wielkiego. |
Wreszcie docieramy do miejsca, gdzie Główny Szlak Sudecki krzyżuje
się z Szlakiem Widokowym Szczytami Pogranicza. Żółte znaki
drugiego z nich prowadzą nas w prawo i już po kliku minutach
jesteśmy na szczycie Jawornika Wielkiego (870 m n.p.m.). Od Złotego
Stoku dzielą nas już dwie godziny wędrówki. Na szczycie znajduje
się drewniana wieża z tarasem widokowym na wysokości 6,5 metra,
wybudowana tutaj w 2009 roku. Panorama z wieży z trzech stron
ograniczona jest wierzchołkami drzew, widoki są przede wszystkim w
kierunku północnym. Mimo wszystko wysiłek się opłacał –
widzimy krajobraz od Gór Bardzkich na zachodzie, aż po jeziora
Otmuchowskie i Nyskie na wschodzie. W dole widać Złoty Stok,
Kamieniec Ząbkowicki, Ząbkowice Śląskie i Paczków, a nad
panoramą króluje w oddali samotna Ślęża.
|
Wieża widokowa na szczycie Jawornika Wielkiego. |
|
Widok na Złoty Stok ze szczytu. |
|
W oddali widoczna Ślęża górująca nad Przedgórzem Sudeckim. |
|
Stoki Gór Bardzkich ze szczytu Jawornika Wielkiego. |
|
Widok na Jezioro Otmuchowskie. |
Kierując się za żółtymi znakami, schodzimy w kierunku Przełęczy
Jawornickiej. To jeden z najsłabiej utrzymanych szlaków, jakimi
dotychczas wędrowaliśmy. Oznakowanie pojawia się często i jest
dobrze widoczne, prowadzi jednak przez pas bardzo gęstej
roślinności.
|
To wbrew pozorom jest żółty szlak. |
Droga która ma nam zająć dziesięć minut, zajmuje
dwa razy tyle. Na przełęczy (750 m n.p.m.) zmieniamy szlak na
zielony. Ten w porównaniu z przeżyciami z minionego kwadransa
wydaje się prawdziwą autostradą. Z prawej mijamy ciekawe skały i
po kilku minutach jesteśmy na szczycie Jawornika Małego (756 m
n.p.m.).
|
Skałki to okazja na pamiątkowe zdjęcie... |
|
...albo dwa zdjęcia :) |
Wierzchołek jest bardzo słabo zarysowany, brakuje tu
również tabliczki z nazwą szczytu. To zresztą prawdziwa zmora Gór
Złotych, gdzie w ten sposób oznaczone są tylko najważniejsze
miejsca. W ciągu dnia zdobywamy siedem szczytów, a tabliczki
znajdujemy tylko na dwóch z nich.
Ze szczytu schodzimy stromo w dół do Przełęczy Różaniec (583 m
n.p.m.), w ciągu dwudziestu minut tracąc prawie dwieście metrów
wysokości. Jest kwadrans po południu i czeka nas teraz wspinaczka
na nasz kolejny cel – Borówkową. Ten etap naszej wędrówki
opiszemy jednak w kolejnej części naszej relacji.
Opis trasy: Złoty Stok – Przełęcz pod Trzeboniem – Jawornik
Wielki – Jawornik Mały – Przełęcz Różaniec
Odległość: 12,5 km
Czas przejścia: 3 godziny 20 minut
Punkty GOT: 12
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz