Zdewastowane schronisko i wieża widokowa na Przedniej Kopie. |
Długo wyczekiwana chwila w
końcu nadeszła – postanowiliśmy spędzić na szlaku więcej niż
jeden dzień. Wybór padł na trasę, która chodziła nam po głowach
już od kilku miesięcy. Naszym celem było pokonanie odcinka
Głównego Szlaku Sudeckiego przebiegającego przez Góry Opawskie.
Czekało nas więc przejście szlakiem czerwonym z Głuchołaz do
Prudnika, z noclegiem w schronisku pod Biskupią Kopą.
Trasa była nam już dobrze
znana w sporych fragmentach, po solidnym przetarciu w Górach
Bardzkich i Złotych byliśmy tez pewni, że damy radę kondycyjnie.
Najwięcej wątpliwości budziły, szczególnie u Ireny, bagaże. Jak
tu zmieścić 48 godzin życia w nie za duży plecaczek? W końcu się
jednak udało, choć za cenę tego, że ja spakowałem na swoje plecy
nie tylko własne ubrania, ale również cały nasz zapas wody i
jedzenia.
Wyruszyliśmy z domu w
czwartkowy poranek (30 czerwca) kwadrans po czwartej. W pół godziny
dojechaliśmy na dworzec autobusowy w Prudniku, żeby o piątej
złapać najwcześniejszego busa do Głuchołaz. O wpół do szóstej
byliśmy już w tym drugim mieście, w pełni gotowi do ruszenia na
szlak. Wtedy wyciągnąłem z plecaka aparat fotograficzny i
zorientowałem się, że nie zabrałem zapasowych baterii. Nie było
wyjścia – trzeba było się przejść po centrum i poszukać
miejsca, gdzie o tej porze można kupić jakieś jednorazówki. Na
szczęście miły pan ze spożywczaka skierował nas w stronę kiosku
na rogu ulic Opolskiej i Sikorskiego. Straciliśmy na całą tą
zabawę jakieś 20 minut, przy okazji zwiedziliśmy jednak za to
okolice Rynku.
Głuchołaski Rynek z widokiem na kościół pw. św. Wawrzyńca. |
Wieża Bramy Górnej w Głuchołazach. |
Poewangelicki kościół pw. św. Franciszka w Głuchołazach. |
Kolejny kwadrans zajęło nam
przejście z centrum do Parku Zdrojowego. Czerwony szlak prowadzi
tutaj prosto ulicami Bohaterów Warszawy i Jana Pawła II. Dziesięć
po szóstej rozpoczynamy stąd wspinaczkę na Przednią Kopę.
Czerwone znaki prowadzą na początku tą samą drogą co niebieskie,
po chwili skręcają jednak w prawo. Pierwsze podejście tego dnia
trwa tylko dwadzieścia minut. O wpół do siódmej jesteśmy na
szczycie.
Na Przedniej Kopie (495 m
n.p.m.) jest o tej porze magicznie. Jest pusto, spokojnie i… prawie
cicho. Absolutną sielankę zakłóca tylko charakterystyczny odgłos
pił łańcuchowych, który będzie nam towarzyszył podczas niemal
całej wyprawy. Góry Opawskie w tym roku bardzo mocno uległy pladze
korników, a wycinka coraz bardziej przerzedza tutejszy drzewostan.
Las na Przedniej Kopie w porannym słońcu. |
Okolica sprawia magiczne wrażenie. |
Zatrzymujemy się tutaj na
dłuższą chwilę. To czas, żeby zjeść śniadanie, a także
pomyszkować po okolicy. Opuszczone schronisko i wieża widokowa
robią nieco upiorne wrażenie. Są puste i pełne śmieci, nie ma
jednak żadnych zakazów, więc zaglądamy do środka wieży i
wchodzimy po w większości dobrze zachowanych schodkach. Okazuje
się, że wieża z 1898 roku już przegrała starcie z przyrodą.
Korony pobliskich drzew są od niej o kilka metrów wyższe i żadnych
widoków z jej szczytu nie ma. Widać jedynie położoną nieco niżej
kaplicę świętej Anny na wiszących skałach.
Budynek schroniska jest od lat opuszczony. |
Ze szczytu wieży widać tylko kaplicę pw. św. Anny. |
Wejście na szczyt wieży widokowej. |
O siódmej jesteśmy znowu w
drodze. Z prawej mijamy Średnią Kopę, ale ten szczyt mamy już
zdobyty, nie schodzimy więc ze szlaku. Znaki prowadzą nas tutaj
mocno zarośniętą ścieżką, poranna rosa daje się nam więc
mocno we znaki. Po dotarciu na Przełęcz Siodło decydujemy się na
zdobycie Tylnej Kopy. To pierwszy z czterech szczytów, dla których
porzucamy tego dnia na chwilę Główny Szlak Sudecki. O tym jak na
nie trafić poinformujemy Was w osobnych wpisach.
Z lewej otwierają się pierwsze widoki na masyw Biskupiej Kopy. |
Miejscami czerwony szlak jest bardzo mocno zarośnięty. |
Idziemy w stronę Przełęczy Siodło. |
Na przełęcz wracamy po
dwudziestu minutach i ruszamy w stronę Podlesia. Wieś jest
niesamowicie odizolowana – z trzech stron otacza ją granica
państwa, a z czwartej stoki Tylnej Kopy. Dojechać tu można tylko
szosą prowadzącą z Konradowa wzdłuż granicy polsko-czeskiej.
Miejscowość niestety czasy świetności ma już za sobą, mieszka
tutaj trzy razy mniej ludzi niż przed ostatnią wojną. Świadkiem
lepszych czasów jest przede wszystkim neogotycki kościół
wybudowany w 1908 roku. Widać jednak światełko w tunelu. Coraz
więcej tu domków letniskowych, w Podlesiu powstał również
imponujący hotel.
Kościół parafialny pw. św. Jerzego w Podlesiu |
Spod kościoła ruszamy na
Skalną Górę. Jej zdobycie zajmuje nam niemal godzinę, po której
wracamy na czerwony szlak. O przebiegu dalszej wędrówki napiszemy w
kolejnej części naszej relacji.
Opis trasy: Głuchołazy –
Przednia Kopa – Przełęcz Siodło - Podlesie
Odległość: 2 godziny 23
minuty
Czas przejścia: 10,2 km
Punkty GOT: 8
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz