niedziela, 16 października 2016

Na Čertový kameny (693 m n.p.m.)

Čertový kameny zdobyte!
Pamiętacie jak jakiś czas temu zachwycaliśmy się Hornickimi skálami, które zostały naszym ulubionym miejscem w Górach Opawskich? Okazało się, że bezsporną palmę pierwszeństwa dzierżyły przez całe sześć dni. Co prawda pierwsze emocje już opadły i muszę przyznać, że oba miejsca mają niesamowity urok, ale Čertový kameny również zrobiły na mnie ogromne wrażenie i wiem, że jak wrócę tu z Ireną, ta podzieli mój zachwyt.

Pod wieżą widokową na Zlatým Chlumie mamy z tatą kilka możliwości kontynuowania wycieczki. Najprostsza to powrót po własnych śladach czerwonym szlakiem do Rejvízu, możemy również udać się niebieskim szlakiem w kierunku Križnego vrchu albo w przeciwną stronę na Čertove kamenie. Decydujemy się na trzecią opcję, co okazuje się strzałem w dziesiątkę. Zejście za niebieskimi znakami jest dosyć strome. To niecały kilometr, ale trzeba stąpać ostrożnie, więc ten odcinek zajmuje nam ponad dwadzieścia minut. Zbliża się południe i pod górę wspinają się już całe tłumy. Przy Čertových kamenach (693 m n.p.m.) znajduje się krótki wyciąg orczykowy i spory budynek restauracji. Aż dotąd sięga asfalt, więc z Jeseníka można tutaj bez problemu dojechać samochodem. Tutejszy parking jest już w dużym stopniu wypełniony, co tłumaczy ruch na dalszej części szlaku. Żeby dotrzeć do skał trzeba minąć restaurację i warto być przygotowanym na piękne widoki.

Restauracja przy Čertových kamenach.
Čertový kameny to miejsce, jakiego się w Górach Opawskich absolutnie nie spodziewaliśmy. Skały są potężne, a wejście na nie zabezpieczone jest łańcuchami, metalowymi stopniami i drabinkami. W ten sposób wchodzi się kilkanaście metrów w górę. Widoki z samego wierzchołka są bardzo ładne, choć z tymi ze Zlatego Chlumu konkurować nie mogą. Liczy się niesamowita frajda wdrapywania się i piękno najbliższej okolicy. Jest tutaj bardzo widowiskowo, choć niestety nieco zbyt ruchliwie, co chwilę ktoś nowy podejmuje się wyzwania wejścia na punkt widokowy. Dokładne obfotografowanie i sfilmowanie tego miejsca zajmuje nam kwadrans, po czym ruszamy dalej.

Już pierwsze wrażenie jest niesamowite...
...a dalej jest coraz lepiej.
Troszeczkę czuć już jesień.
I tu zaczyna się wspiaczka.
Widok na Ceską Ves.
Niemal 200 metrów wyżej jest wieża widokowa na Zlatym Chlumie.
W dole kolejna formacja skalna.
Tędy trzeba będzie zejść.
Ostatnie metry podejścia.
Kolejni turyści wdrapują się na szczyt.
Do Rejvízu zamierzamy wrócić żółtym szlakiem. Jest nieco dłuższy i nie zapowiada szczególnych atrakcji, ale jest to okazja by poznać jakieś nowe zakątki. I rzeczywiście, żółte znaki cały czas prowadzą wzdłuż szerokiej, leśnej drogi. Podejścia i zejścia są zauważalne, ale bardzo niewielkie. Jedyne atrakcje to widoki otwierające się po lewej stronie na Rychlebské hory i Česką Ves, kamieniste zbocza Zelenego vrchu po prawej stronie oraz dwa dopływy potoku Chebzí, nad którymi przechodzimy. Poza tym to godzina spokojnego spaceru na świeżym powietrzu. Na tym odcinku nie mijamy żadnych piechurów, spotykamy za to kilkunastu rowerzystów. Jak widać żółty szlak jest bardzo popularny wśród cyklistów.

Taką drogą idziemy przez długie kilometry.
Z lewej raz po raz mamy ładne widoki.
Cały czas idziemy lekko pod górę.
I znowu ładne widoki.
Przechodzimy nad dwoma niewielkimi potokami.
Tuż po trzynastej docieramy do węzła szlaków Prameny Javorné. Stąd żółte znaki prowadzą nas w prawo, asfaltową ścieżką rowerową łączącą Chebzí oraz Rejvíz. Ten odcinek zajmuje nam pół godziny, dłuży się za to niemiłosiernie, bo za wędrówką asfaltem nie przepadamy. Około 13:30 jesteśmy jednak już na parkingu. Pora jest wczesna, postanawiamy więc jeszcze przedłużyć sobie spacer.

Dwa kilometry na asfalcie dłużą się niemiłosiernie.
Orli vrch z wieżą RTV, a nad nim Biskupia Kopa z wieżą widokową.
Ruszamy w kierunku Velkégo mechovégo jezírka – czyli wielkiego jeziorka torfowego. Z Rejvízu prowadzi tam łatwa, prosta i przyjemna ścieżka przyrodnicza. Jakieś dziesięć minut idziemy jeszcze żółtym szlakiem. To bardzo przyjemny kawałek, z lewej mamy piękne widoki na okoliczne łąki i najbliższe szczyty Gór Opawskich oraz Wysokich Jesioników. Potem jednak ścieżka odbija w prawo, a po kolejnym kwadransie w lewo. Ten zakręt jest nie do przeoczenia, bo schodzimy z leśnej drogi i zaczynamy spacer po drewnianej kładce, położonej kilkadziesiąt centymetrów nad torfowiskiem. Dzika przyroda w tym ścisłym rezerwacie jest bardzo urokliwa, na nasz gust jest jednak zdecydowanie za tłoczno, no ale czego spodziewać się po sobocie.

Nad Rejvizem Pricny Vrch.
Panorama Wysokich Jesioników.
Wokół miejscowości rozciągają się takie piękne łąki.
To już ścieżka w samym rezerwacie.
Kilkaset metrów przed samym jeziorkiem kupujemy jeszcze bilety wstępu w cenie 25 koron za osobę (około czterech złotych). Na brzeg akwenu docieramy około 14:25. Jest nieco mniejszy niż się spodziewaliśmy i obserwować można go tylko z niewielkiego podestu. Pełno tu ludzi i jest bardzo głośno, robimy więc kilka zdjęć i ruszamy z powrotem. Postanawiam, że nad Velké mechové jezírko wrócę z Ireną i przyjdziemy tutaj w środku tygodnia albo bladym świtem, żeby nieco bardziej nacieszyć się pięknem przyrody. Do Rejvízu wracamy z tatą nieco inną trasą. Po zejściu z drewnianej kładki nie skręcamy w prawo, a idziemy prosto. W ten sposób docieramy na skraj lasu, gdzie znajduje się pomnik poległych podczas I Wojny Światowej. Stąd do zabudowań jest już bardzo blisko. Okazuje się więc, że skorzystaliśmy w ten sposób z dużego skrótu.

W rezerwacie żadnych śladów działalności człowieka.
To nam się podoba!
Przez las leniwie płyną strumyki.
Ścieżka wydaje się nie mieć końca.
Brzeg zachodni jeziorka torfowego...
...i jego wschodnia część.
Tym skrótem wracamy do Rejvizu.
Po drodze mijamy jeszcze pomnik poległych w I Wojnie Światowej.
Przy samochodzie jesteśmy tuż przed piętnastą. W centrum wsi robi się dosyć tłoczno, w pensjonacie Rejvíz akurat rozpoczyna się wesele. Mamy w nogach ponad siedemnaście kilometrów, i spacerujemy już od prawie sześciu godzin. Decydujemy, że to nam wystarcza i czas ruszać do domu.
Okolice Rejvízu spodobały mi się bardzo i na pewno wrócę tutaj z Ireną, choć raczej już nie w tym roku. Wybrana trasa okazała się wybitnie spacerowa, brakuje w niej wymagających podejść. Jest za to bardzo ciekawa i możemy ją polecić absolutnie każdemu. Jeżeli siedemnaście kilometrów ma kogoś przestraszyć, to proponujemy rozłożyć sobie wędrówkę na cały dzień. Odpocząć i zjeść ciepły posiłek można na Zlatým Chlumie, przy Čertových kamenach i w Rejvízie, jest więc gdzie nabrać sił. A zwiedzić te okolice naprawdę warto!


Opis trasy: Zlatý Chlum - Čertový kameny – Prameny Javorné - Rejvíz – Velké mechové jezírko - Rejvíz
Odległość: 10,7 km
Czas przejścia: 4 godziny
Punkty GOT: 14

4 komentarze:

  1. Fajny filmik z wejścia i zdjęcia zachęcają do odwiedzenia Diabelskich kamieni ;-) Muszę sam kiedyś się tam wybrać z aparatem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecamy! Najprościej podjechać z Jesenika pod samą restaurację. Stamtąd zależnie od sił, czasu i ochoty można podejść na Zlaty Chlum lub zrobić pętęlkę do Rejvizu :)

      Usuń
    2. 30 kwietnia 2017 "zaliczyłem" skały i wieżę ;-)

      Film ze skał :

      https://www.youtube.com/watch?v=ufsSUh9_v1Y&feature=youtu.be

      Usuń
    3. No proszę, obiecane i zrobione :) Filmik robi wrażenie i nas zachęca do powrotu w to miejsce, fajnie to wyszło. Pozdrawiamy :)

      Usuń