Dzień
w Niskich Jesionikach rozpoczynamy od zwiedzenia pięknego zamku w
Bruntalu i zdobycia ich najwyższego szczytu - Slunečnej. W dalszą drogę ruszamy po
czternastej. Z dnia pozostało dosyć niewiele, zamierzamy jednak
jeszcze odwiedzić dwa ciekawe miejsca, ciesząc się zarówno
bliskością historii, jak i przyrody.
Pod
zamek Soviniec docieramy tuż przed piętnastą. Płacimy za miejsce
parkingowe i pospiesznie ruszamy do kasy, żeby zakupić bilety. Za
dwie osoby płacimy 280 koron, czyli jakieś 40 złotych. Całkiem
sporo, jednak po chwili okazuje się, że w tej kwocie zawiera się
dosyć dużo. Nie tylko możemy skorzystać z usług przewodnika,
który w pół godziny oprowadza nas po szeregu pomieszczeń, ale
możemy również do woli myszkować po budowli i wejść na wieżę
widokową. Nie ma też problemu z opuszczeniem na jakiś czas murów
zamku – bileterka przybija nam na rękach pieczątki, dzięki
którym możemy tutaj w dowolnej chwili wrócić. I tu Irena odbywa
krótką sentymentalną podróż do dyskotekowych czasów, kiedy to
właśnie pieczątka była biletem wstępu. Średniowieczna budowla
przypada nam do gustu. Jest tutaj klimatycznie, a z murów i wieży
roztaczają się ładne panoramy. No i koniecznie trzeba wspomnieć,
że to kolejne miejsce w którym przez jakiś czas przebywał główny
bohater trylogii husyckiej Sapkowskiego, Reinmar z Bielawy.
Konkretnej celi w której miał być uwięziony, nie udaje nam się
jednak namierzyć. Zamek jest zupełnie inny od budowli w Bruntalu –
ma charakter wyraźnie obronny.
Na
Sovincu spędzamy nieco ponad godzinę. Ruszamy stąd w stronę
Rešovskich vodopadów, ostatniego miejsca, jakie chcemy tego dnia
odwiedzić. Do Rešova docieramy kilka minut przed siedemnastą.
Samochód zostawiamy na parkingu dużego pensjonatu, naprzeciwko
skrzyżowania, którym czerwony szlak odchodzi z miejscowości w
stronę wodospadów. Do celu jest jakieś 1,5 kilometra, planujemy
więc wrócić za jakieś pół godziny. Zaskakują nas dwie rzeczy.
Otóż
na mapie nie zwróciliśmy uwagi na mocne zagęszczenie poziomic w
tej okolicy. Okazuje się, że nasz cel znajduje się co prawda
półtorej kilometra od nas, ale nieco ponad sto metrów niżej. To
problem o tyle, że w drodze przekonujemy się, że każdy stracony
metr znowu trzeba będzie podejść. Trasa jest bardzo prosta,
czerwone znaki prowadzą nas przez kilometr prosto, a następnie w
prawo, zmiany kierunku nie da się przegapić. Na miejscu drugie
zaskoczenie - Rešovské vodopady to nie pojedynczy czy podwójny
wodospad. Na liczącym kilkaset metrów odcinku Huntavy woda raz po
raz widowiskowo wije się pomiędzy skałami, pokonując wielometrowe
różnice wysokości. To miejsce bardzo przypomina nam dolinę BiałejOpawy. Co chwilę pokonujemy drewniane
schody i mostki, wspinamy się na platformy oraz skałki. Rešovské
vodopady urzekają, niestety nie mamy czasu obejrzeć całej trasy.
Robi się już późno i zawracamy do samochodu. I tak spacer zajmuje
nam ponad dwa razy więcej czasu, niż planowaliśmy. Trasa o tej
porze jest dosyć popularna, spotykamy tutaj sporo wędrowców, w tym
całe rodziny z dziećmi.
W
pensjonacie przy parkingu przybijamy do książeczek pieczątki
turystyczne i korzystamy z toalety. Żeby trochę zadośćuczynić
gospodarzom zajęty czas, kupujemy sobie lody, niech zarobią na nas
kilka koron. Tak przynajmniej możemy sobie wytłumaczyć słodką
przyjemność :) Czeka nas niemal sto kilometrów i ponad półtorej
godziny drogi do domu. Odjeżdżamy stąd z pewnym niedosytem. Chcemy
tutaj powrócić, bez pośpiechu przejść przez dolinę Huntavy i
dokładnie ją obejrzeć. W ten sposób układamy plan kolejnej
wycieczki w Niskie Jesioniki – mamy tu jeszcze dwa miejsca do
odwiedzenia i dłuższy spacer do Rešovskich vodopadów będzie
fajnym uzupełnieniem dnia.
Szlak prowadzi początkowo zwykłą ulicą. |
Jesteśmy już nad potokiem. |
Teraz jest już bardziej szlakowo :) |
Pierwszy rzut oka na wodospady. |
To miejsce trochę przypomina nam dolinę Białej Opawy. |
Dowód na to, że tutaj dotarliśmy :) |
Na
koniec jeszcze kilka słów o zbieractwie odznakowym. Wcale nie
ukrywamy, że cele naszych wycieczek dopasowujemy pod konkretne
odznaki turystyczne. Sama Slunelčná znalazła się na naszej liście
ze względu na Koronę Sudetów (a w dalszej perspektywie Sudeckiego
Włóczykija) oraz Koronę Sudetów Czeskich, a pozostałe miejsca –
ze względu na „111” Ośrodka Wypoczynkowego „Czerwony Kozioł”
z Głuchołaz (o samej „111” możecie przeczytać TUTAJ). Można
się śmiać czy wyzłośliwiać, że jesteśmy takimi wyrośniętymi
zbieraczami pokemonów, a zamiast cieszyć się bliskością gór
samą w sobie, gonimy za jakimiś blaszkami. Okej, rozumiemy takie
podejście. Ale co w tym złego? Poza tym, gdyby nie „111” w
takie urokliwe miejsca jak np. pałac Bruntal, trafilibyśmy dużo
później, a może nawet wcale.
Opis
trasy: Rešov – Rešovské vodopady - Rešov
Odległość:
3 km
Czas
przejścia: 1 godzina 11 minut
Punkty
GOT: 5
Ten zamek przypomina nasze dolnośląskie warownie. Ciekawa wycieczka :)
OdpowiedzUsuń