Góry
Stołowe odwiedzamy wspólnie po raz drugi. Podobnie jak w przypadku
Gór Orlickich, poprzednia wizyta była krótka: podjechaliśmy do
Karłowa, wdrapaliśmy się na Szczeliniec Wielki i pojechaliśmy
dalej. Najwyższy więc czas na poprawkę.
W
Karłowie jesteśmy tuż przed ósmą. Na razie tu spokojnie i
sennie. Liczymy na to, że 4 maja, który jest dniem roboczym, szlaki
będą nieco mniej oblężone niż w pozostałe dni naszego wyjazdu.
Nie łudzimy się jednak, że będziemy sami na trasie. Samochód
zostawiamy na jednym z płatnych parkingów w miejscowości i od razu
ruszamy żółtym szlakiem pod górę. Zgodnie z informacją
zamieszczoną stronie internetowej, schronisko na Szczelińcu ma
działać od 8:30 i o tej godzinie zamierzamy do niego dotrzeć.
 |
Początek szlaku w Karłowie, jeszcze pusty. |
 |
Tylu balustrad nie pamiętamy. |
Samo
podejście na szczyt nieco nas zaskakuje. Z ostatniego razu pamiętamy
raczej kamienne stopnie, tym razem natykamy się również na mnóstwo
metalowych schodków i barierek. W schronisku jesteśmy zgodnie z
planem, przez chwilę cieszymy się panoramą z tarasów widokowych i
wchodzimy na trasę zwiedzania Szczelińca Wielkiego. O samej trasie
za dużo pisać nie trzeba. Raz, że informacji o niej wszędzie
znaleźć można dosyć dużo. Dwa, że nie bardzo mamy odwagę
podjąć się przelania na papier mnóstwa wrażeń, jakie dostarcza
nam te półtorej godziny spaceru. Szczeliniec to absolutne must
see dla każdego fana gór, a przy tym szczyt, który można
zdobyć nawet przy dosyć słabej kondycji. My w każdym razie nie
spieszymy się, cieszymy się każdym metrem wędrówki. Zaskakuje
nas również zakończenie trasy – poprzednio wróciliśmy pod
schronisko, tym razem schodzimy długimi, jednokierunkowymi schodami
do podnóża Szczelińca.
 |
Widok na Korunę i Bożanowski Spicak. |
 |
Karłów z tarasu widokowego. |
 |
Widok na Błędne Skały. |
 |
Dowód na to, że się tu wdrapaliśmy. |
 |
Ściany skalne pod tarasami widokowymi. |
 |
Z nowego punktu widokowego panorama jest taka. |
 |
Początek trasy zwiedzania Szczelińca. |
 |
Poranne słońce nad tronem Liczyrzepy. |
 |
W Piekle jest jeszcze mnóstwo śniegu. |
 |
Końcówka schodów, którymi zeszliśmy. |
Podczas
drogi w dół zastanawiamy się nad dalszym przebiegiem trasy. Jedną
z możliwości jest przejście na Bożanowicki Spicak i Korunę, to
jednak wymagałoby powrotu po własnych śladach, a my bardzo lubimy
pętle. Druga to Błędne Skały. Jest jednak już dziesiąta, a my
widzimy dziesiątki ludzi idących w kierunku schroniska. Do Błędnych
Skał dotrzemy najwcześniej około dwunastej i podejrzewamy, że
wówczas na trasie będą już ogromne tłumy. Decydujemy się więc
na trzecią opcję, czyli spacer w kierunku Wielkiego Torfowiska
Batorowskiego, Skał Puchacza i Skalnej Furty. Żeby tam dotrzeć,
najpierw przez godzinę podążamy za czerwonymi znakami Głównego
Szlaku Sudeckiego. Do przecięcia drogi do Pasterki to spokojny
spacer leśną drogą, następnie strome zejście do doliny Pośnej i
znowu spacer, tym razem wygodną Drogą nad Urwiskiem. Kiedy z prawej
pojawiają się zielone znaki, idziemy za nimi. Zielony szlak w ciągu
kolejnej godziny prowadzi nas do ścieżki przyrodniczej Niknąca
Łąka. Na tym odcinku niestety nie uświadczymy większych atrakcji.
 |
Strome zejście do doliny Pośnej. |
 |
Droga nad Urwiskiem, dość spokojny kawałek. |
 |
A to już zielony szlak, idziemy w kierunku Niknącej Łąki. |
Sama
ścieżka kusi, prowadząc kładką wśród torfowiska. Zostawiamy ją
sobie jednak na następny raz i skręcamy żółtym szlakiem w
prawo, więcej obiecując sobie po Wielkim Torfowisku Batorowskim.
I... jesteśmy dosyć mocno zawiedzeni. Torfowisko niewiele różni
się od zwykłego podmokłego lasu. Największe wrażenie robi na nas
stary most na Czerwonej Wodzie i sam strumień. Za torfowiskiem przez
chwilę idziemy niebieskim szlakiem łącznikowym. Ten kończy się
po kilku minutach i zmieniamy znaki na zielone, którymi pokonujemy
kolejną po Szczelińcu Wielkim najciekawszą część trasy.
 |
Most na Czerwonej Wodzie. |
 |
Wielkie Torfowisko Batorowskie... trochę las jak las. |
 |
Podejście na Skały Puchacza. |
 |
Widok na Góry Bystrzyckie. |
 |
Ciekawy fragment zielonego szlaku. |
Najpierw
wspinamy się na Skały Puchacza, skąd cieszymy oczy widokami na
Góry Bystrzyckie. Dalej idziemy bardzo urokliwą częścią szlaku,
po drewnianej kładce. Wreszcie do zielonego szlaku ponownie dołącza
żółty. Obok trasy raz po raz widzimy pojedyncze skały, następnie
przechodzimy pomiędzy ciekawymi formacjami skalnymi. Jest bardzo
efektownie i w porównaniu do tego, co zapewne dzieje się teraz na
Błędnych Skałach – bardzo spokojnie. W ciągu pięciu godzin
wędrówki po opuszczeniu Szczelińca spotykamy na szlaku tyle samo
osób, co wcześniej w półtorej godziny na Szczelińcu. Za to na
trasie widzimy mnóstwo różnorodnych motyli, z czego bardzo
zadowolona jest Irena. Początkowo zamierzamy wrócić zielonym
szlakiem do Karłowa, na rozdrożu pod Skalną Furtą decydujemy się
jednak na żółty szlak, żeby zobaczyć jeszcze Białe Skały.
Tutaj również nieco się rozczarowujemy, bo liczyliśmy na
przejście pomiędzy skałami, tymczasem możemy im się tylko
przyjrzeć z dołu. Na szczęście nawet ze szlaku robią dosyć duże
wrażenie.
 |
I znowu robi się ciekawie - przed nami Skalna Furta. |
 |
Białe skały po raz pierwszy... |
 |
...i po raz drugi. |
Po
ponad siedmiu godzinach spaceru docieramy na Lisią Przełęcz. Po
raz kolejny zmieniamy plany – na mapie widzimy, że szlak żółty
prowadzi dalej wzdłuż szosy, natomiast krótki zielony szlak
łącznikowy prowadzi w stronę Karłowa przez wzgórze Ptak. Im
mniej asfaltu, tym lepiej, więc za zielonymi znakami sprawnie
wdrapujemy się na wzniesienie. Pokonanie tego skrótu zajmuje nam
kwadrans. Na rozdrożu pod Ptakiem ponownie wchodzimy na Główny
Szlak Sudecki, który tym razem ma nas zaprowadzić na parking.
Czerwone znaki wyprowadzają nas z lasu, dzięki czemu możemy się
przyjrzeć Szczelińcowi Wielkiemu z nieco większej odległości. Na
tarasach widokowych widzimy dziesiątki kolorowych kropek, czyli
turystów. I pomyśleć, że rano byliśmy w tych miejscach zupełnie
sami!
 |
Z tyłu wyłania się Szczeliniec, tarasy widokowe pełne. |
Ostatni
odcinek spaceru niestety wiedzie szosą. Ten kawałek pokonujemy
najszybciej – gęsiego bez marudzenia, bardzo żwawym tempem. Przy
samochodzie jesteśmy chwilę przed szóstą. W Karłowie jest
mnóstwo ludzi, a parking jest pełny. Po raz kolejny przekonujemy
się, że warto wstawać w miarę wcześnie :) Niestety o tej porze
droga przez Łężyce ze względu na remont jest zamknięta, dlatego
do Zieleńca musimy wracać pełną samochodów, rowerów i pieszych
drogą przez Kudowę-Zdrój. Szczerze mówiąc, ten odcinek jazdy
samochodem męczy nas prawie tak samo jak całodzienna piesza
wędrówka.
 |
Klasyczne zdjęcie parkingowe tym razem na koniec relacji. |
Odwiedzając
Góry Stołowe, wędrujemy po zdecydowanie najbardziej popularnym
turystycznie regionie spośród celów naszej majówki. Kolejne są
już znacznie mniej znane i chyba to na sobotę oraz niedzielę
cieszymy się najbardziej, bo uwielbiamy odkrywać nowe miejsca :)
Opis
trasy: Karłów – Szczeliniec Wielki – rozdroże pod
Skalnymi Wrotami – Kształtna Łąka – Wielkie Torfowisko
Batorowskie – Skały Puchacza – Skalna Furta – Lisia Przełęcz
– rozdroże pod Ptakiem - Karłów
Odległość:
19,7 km
Czas
przejścia: 7 godzin 54 minuty
Punkty
GOT: 24
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz