czwartek, 24 maja 2018

Na Žaltman (739 m n. p. m.)

Na trzeci dzień tegorocznej majówki zaplanowaliśmy wizytę w trzecim kolejnym paśmie. Po Górach Orlickich i Stołowych padło na niepozorne czeskie Góry Jastrzębie. Wizyta u naszych południowych sąsiadów bardzo miło nas zaskoczyła.

Przez długi czas naszym pomysłem na Góry Jastrzębie było szybkie zdobycie Žaltmana z Malych Svatonovic lub Radvanic, a następnie powrót do Zieleńca i spacer na torfowisko. Szybkie zaliczanie szczytów coraz bardziej nas jednak męczy, dlatego i na to pasmo przygotowaliśmy plan na cały dzień.
Spod kwatery ruszamy kilka chwil przed siódmą. Przed rozpoczęciem wędrówki czeka nas godzinna jazda samochodem do Svatonovic, której połowa przypada na czeskie drogi. Czas mija bardzo szybko, miejscowości u naszych sąsiadów robią bardzo sympatyczne wrażenie. Położone wśród pasm wzgórz przypominają alpejskie wioski, a wrażenie dopełniają zaśnieżone wciąż szczyty Karkonoszy, widoczne na horyzoncie. W Malych Svatonovicach zamierzamy zaparkować w centrum miejscowości, na placu Capka. Większość miejsc parkingowych zajmuje jednak autobus, dlatego zatrzymujemy się nieco niżej, na niewielkim parkingu przy drodze. Na placu Capka odnajdujemy pomnik braci i znaki czerwonego szlaku, które uliczkami wyprowadzają nas z miejscowości.

Stała rubryka: parking o poranku.
Plac braki Capkow w Malych Svatonovicach.
Ktoś bardzo chciał iść na wycieczkę z nami :)
Taką urokliwą uliczką opuszczamy miejscowość.
Krótko idziemy wśród pól, po czym docieramy do sennej miejscowości Petrovice. Pierwszy odcinek trasy w tej wsi niespecjalnie nam odpowiada, bo szlak prowadzi tutaj wzdłuż szosy. Wreszcie odbija jednak w lewo, dzięki czemu na spokojnie możemy już się cieszyć spacerem. Tutaj widzimy dwie osobliwości – najpierw natykamy się na zaparkowany na poboczu samochód, strzeżony przez dość bojowo nastawionego… indyka. Potem obok nas rozgrywa się scena niczym w bajce o muzykantach z Bremy, bo widzimy konia, na którego grzbiecie wygodnie usadowiła się kura. Dowodów fotograficznych niestety nie mamy, bo w aparacie akurat kończą się baterie, a indyk wciąż niepokojąco się nami interesuje, więc wymieniamy je dopiero kawałek dalej.

Piękna wiosna w Górach Jastrzębich.
Mamy i pierwsze widoki.
To ten najmniej fajny odcinek trasy w Petrovicach.
W tym miejscu opuszczamy Petrovice.
Za ostatnim zabudowaniami rozpoczyna się kawałek dość stromego podejścia, najpierw malowniczymi łąkami, potem lasem. Na wysokości zyskujemy już od samego parkingu, ale tutaj na chwilę robi się jeszcze stromiej. Wspinaczka nie trwa jednak długo, po chwili docieramy do kaplicy Trzech Króli. Zaraz za kaplicą docieramy do asfaltowej drogi, co oznacza koniec poważniejszych podejść na dziś. Skręcamy w lewo i idziemy teraz zielonym szlakiem, który prowadzi nas utwardzoną drogą. W ten sposób mija kolejne czterdzieści minut, podczas których najpierw obchodzimy szczyt Kolcarka, a następnie zbliżamy się do naszego głównego celu. Wędrówkę urozmaicają przede wszystkim przedwojenne bunkry i fragmenty okopów, będące pozostałością fortyfikacji granicznych, wybudowanych przez władze czechosłowackie w latach trzydziestych. Będą nam towarzyszyć tak długo, jak pozostaniemy na zielonym szlaku.

Przyjemnych widoków ciąg dalszy.
Po takim szlaku aż miło iść!
Zbliżamy się do Kolcarki.
Inspekcja pierwszego z wielu bunkrów.
Po półtorej godzinie spaceru zielone znaki prowadzą nas w prawo. Zmieniamy asfalt na leśną drogę, która krótkim podejściem podchodzi pod szczyt. Na sam wierzchołek Žaltmana wchodzimy ścieżką, która nieco zbacza ze szlaku. Najwyższy punkt Gór Jastrzębich znajduje się na skałach, a tuż obok jest 10-metrowa wieża widokowa, która nas jednak nie zachwyca. Nie dość, że na platformie widokowej strasznie wieje, to jeszcze panorama w dużym stopniu przesłonięta jest koronami drzew i w zasadzie podziwiamy tylko widoki w głąb Czech. Za jakiś czas ma tu jednak stanąć nowa, 25-metrowa wieża, która zagwarantuje pełniejsze wrażenia.

To już podejście na Žaltmana.
Kolejny bunkier tuż przy szlaku.
Ostatnie metry podejścia.
Wieża widokowa z kiepskimi widokami.
Tutaj znajduje się właściwy szczyt.
I dowód na to, że oboje tu dotarliśmy.
Z Žaltmana łagodnie schodzimy do niewielkiej osady Paseka, gdzie znajduje się schronisko Jestrebi bouda. Właściwie tutaj mamy zdecydować o dalszej trasie. Wysłana po pieczątki Irena oprócz schroniskowej przybija nam w książeczkach również pieczątkę z Markousovicką wieżą widokową. W ten sposób decyzja zapada automatycznie i jak się okazuje bardzo szczęśliwie. Niespełna dwa i pół kilometra do wieży to bardzo przyjemny odcinek, prowadzący między innymi wśród łąk, z których cieszymy oczy widokami na Karkonosze. Sama wieża jest rewelacyjna – z położonego na wysokości 18 metrów poziomu widokowego dostrzegamy sporą część Sudetów Środkowych, Śnieżnik, a przede wszystkim Karkonosze ze Śnieżką. Dość dokładnie widać też zabudowę okolicznych miejscowości. Kiedy podziwiamy widoki, mija trzecia godzina naszej wędrówki. Trudno nam oderwać wzrok od panoramy, w końcu jednak po własnych śladach wracamy do Paseki.

Tak prezentuje się Jestrebi bouda.
Zielony szlak potrafi zachwycić.
W oddali widzimy Karkonosze.
I jeden z ostatnich bunkrów tego dnia.
Druga wieża. Z tej to już były widoki!
Spod schroniska czeka nas krótkie, ale strome zejście czerwonym szlakiem. Przez chwilę czujemy się jak podczas zdobywania nieco wyższych gór. Czerwone znaki prowadzą nas do przysiółka Hory, gdzie znajduje się rozwidlenie szlaków. Do Malych Svantonovic można stąd wrócić na kilka sposobów. Najprostszą drogą jest czerwony szlak, który do centrum miejscowości prowadzi w jakieś 45 minut. My jednak wybieramy znaki żółte, które do celu mają nas doprowadzić w godzinę i trzy kwadranse, wzdłuż łagodnej, ale za to krętej utwardzonej drogi. Zarówno mapa jak i szlakowskazy obiecują na tym odcinku pamiątki górniczej przeszłości regionu. W rzeczywistości jednak widzimy tego niewiele. Co prawda raz po raz tabliczki informują, że niedaleko znajdowała się ta lub inna sztolnia, ale wskazówek do odnalezienia ich pozostałości brakuje. Najciekawszym miejscem przy żółtym szlaku jest mały zbiornik retencyjny, urządzony na jednym z leśnych potoków.

Na szlaku mamy dwu- i czworonożne towarzystwo.
Szlak zółty, jedyne rozczarowanie tego dnia.
A może to są resztki szybów górniczych?
Zbiornik retencyjny w środku lasu.
W połowie spaceru żółtym szlakiem znaki wyprowadzają nas z lasu na szosę do Velkich Svantonovic. Trochę kiepsko tu z oznaczeniami, dlatego podpowiadamy – należy skręcić w lewo po jakichś 100 metrach spaceru szosą, tuż przed przystankiem autobusowym. Sami musieliśmy się przez dłuższą chwilę zastanawiać, co dalej. Żółte znaki przez chwilę znowu prowadzą nas lasem, po czym rozpoczynamy kolejną bardzo fajną część wędrówki. Przez kolejne pół godziny linię drzew mamy z lewej, a z prawej rozciągają się widoki na okoliczne miejscowości.

Takie widoki towarzyszyły nam na ostatnim etapie wędrówki.
Do Malych Svatonovic docieramy po sześciu godzinach spaceru. Nie kierujemy się bezpośrednio do samochodu, ale na plac Capka, a konkretnie do muzeum braci Capków, gdzie chcemy podbić książeczki GOT. Miła pracownica muzeum udostępnia nam całe pudełko pieczątek z zabytkami i ciekawymi miejscami w okolicy, w tym z wieżą na Žaltmanie. Wędrówkę po Górach Jastrzębich w książeczkach dokumentujemy więc bardzo dokładnie.
Na parking wracamy przed piętnastą. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że nieco bliżej poznaliśmy to urokliwe pasmo i nie zdecydowaliśmy się tylko na szybkie zdobycie Žaltmana. Kiedy godzinę później jesteśmy znów z Zieleńcu, mamy jeszcze ochotę na spacer po miejscowości. W sobotni wieczór jest tu bardzo sennie, większość miejsc jest pozamykana. Decydujemy się na kolację w restauracji Regle, która bardzo przypada nam do gustu. Z czystym sumieniem możemy ją polecić :) W kolejny, ostatni już dzień naszej majówki planujemy jeszcze lepiej poznać najbliższą okolicę tego popularnego ośrodka narciarskiego.

Opis trasy: Male Svatonovice – Kolcarka - Žaltman – Paseka – Markousovicka rozhledna – Paseka – Na Horach – Male Svatonovice
Odległość: 19,9 km
Czas przejścia: 6 godzin 18 minut
Punkty GOT: 17

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz