Na
jednym z najwyższych i najciekawszych szczytów Gór Opawskich byłem
we wrześniu minionego roku z tatą.
Okolica na tyle mi się spodobała, że postanowiłem koniecznie tam
wrócić, tym razem z Ireną. Pod koniec lipca nareszcie udało nam
się wspólnie zajrzeć na Zlatý Chlum.
Tym
razem zaplanowaliśmy zdobycie szczytu zupełnie inną trasą niż
zrobiłem to poprzednio. No, prawie zupełnie – bo miały się
pokrywać na mniej więcej kilometrowym odcinku, który jednak
mieliśmy pokonać w odwrotnym kierunku niż przed rokiem. W tym celu
tuż po ósmej rano zameldowaliśmy się na rynku w Jeseníku.
Planowaliśmy dotrzeć na miejsce nieco wcześniej, ale podróż
wydłużyły liczne maszyny rolnicze napotykane po drodze, wlokące
się o poranku po drogach powiatu prudnickiego i samego Prudnika. Sam
jesenicki rynek sprawia dosyć przyjemne wrażenie, chociaż nieco
razi niejednolita zabudowa. Obok ładnych kamienic znajdziemy tutaj
budynki mieszkalne wybudowane już po II Wojnie Światowej, które
trochę nam nie pasują do reszty. W sobotni poranek jest dosyć
sennie, sielankę zaburzają jedynie dwaj panowie, którzy bardzo
wcześnie rozpoczęli (albo późno skończyli?) imprezę i popijają
piwo na jednej z ławek. Ich donośny śmiech co chwilę wypełnia
centrum powiatowego miasteczka. W weekend parking tutaj jest darmowy,
miejsca jest sporo. Zostawiamy samochód, a w rogu rynku odnajdujemy
żółte znaki i ruszamy za nimi w kierunku naszego celu.
Żółty
szlak szybko wyprowadza nas z centrum. Mijamy jeden z miejscowych
kościołów i zamek na wodzie, nie zatrzymujemy się jednak przy
miejscowych zabytkach – planujemy zwiedzić kiedyś Jeseník na
spokojnie, a tego dnia mamy tylko kilka godzin do dyspozycji.
Przechodzimy przez Białą Głuchołaską, po czym zaczynamy się już
wyraźnie wspinać pod górę. Kiedy mijamy ostatnie zabudowania i
znajdujemy się między ogrodami działkowymi, z lewej mamy już
pierwsze widoki. Nad nami wznosi się Studniční vrch należący do
Rychlebskich hor, a na jego stokach widzimy uzdrowiskową część
miasta - Jeseník Lázně.
|
Rynek w Jeseníku - pierwsze napotkane tego dnia zwierzaki. Nawet nie były specjalnie płochliwe. |
|
Ratusz w porannym słońcu i cieniu. |
|
Wychodzimy na żółty szlak i już widzimy wieżę na Zlatým Chlumie. |
|
Rzut okiem na kościół i zamek na wodzie. |
|
Zlatý Chlum jest już ciutkę bliżej. |
|
Przechodzimy przez Białą Głuchołaską. |
|
Wieżę widać już całkiem wyraźnie. |
|
Na pierwszym planie ogrody działkowe, w tle uzdrowiskowa część miasta. |
|
Całkiem niezły widok na Sokoli Grzbiet Gór Złotych. |
Stąd
żółty szlak poprowadzi nas jeszcze jakieś 200 metrów pod górę.
Wchodzimy do lasu i sporą część drogi pokonujemy asfaltem, drogą
prowadzącą do restauracji Čertovy kameny. Dwukrotnie w bardziej
stromych miejscach, kiedy droga wije się pod górę, żółte znaki
prowadzą nas skrótami. Na drugim z tych odcinków natrafiamy na
ścieżkę edukacyjną, prowadzącą do pozostałości po należących
do rodziny Fuggerów kopalniach złota, założonych na stokach
Zlatego Chlumu w XVI wieku. Nadkładamy w ten sposób kawałek drogi,
ale mimo to do pierwszego celu naszej wędrówki docieramy całkiem
szybko, w nieco ponad godzinę.
|
Fragmenty szlaku prowadzą przez las. |
|
Zasypane wejście do dawnego szybu górniczego. |
|
Pozostałości po kopalniach złota. |
|
Przez większą część trasy idziemy jednak asfaltem. |
Na
Čertovych kameniach jesteśmy chwilę po dziewiątej. Także to miejsce odwiedziłem we wrześniu z tatą. Wtedy
zrobiło na mnie bardzo duże wrażenie i obiecałem Irenie, że
również ją tutaj zabiorę. Na zabezpieczone łańcuchami formacje
skalne, gdzie po drodze na wierzchołek znajdują się również
drabinki oraz klamry, wchodzi nam się jednak nieco trudniej niż
ostatnio. We wrześniu szybciutko wskoczyłem na górę,
przytrzymując się zabezpieczeń tylko jedną ręką, a w drugiej
trzymałem aparat, którym nagrywałem film – pewnie część z Wasmiała okazję go już zobaczyć. Tym razem jestem dosyć
niespokojny, co chwilę oglądam się na Irenę, patrzę jak jej
idzie wspinaczka. Ostatecznie nie było się o co martwić, bo szło
jej chyba lepiej ode mnie. Na szczycie przez chwilę odpoczywamy i
cieszymy się widokami. Sami nie jesteśmy, bo obok nas siedzi
kobieta z chyba czteroletnim synkiem, który również całkiem
dobrze radzi sobie z zejściem na dół.
|
Ten widok oznacza, że skały już niedaleko. |
|
Tam będziemy się wspinać. |
|
Pierwsze metry podejścia. |
|
Przed nami już drabinki. |
|
Irena jest całkiem zadowolona ze wspinaczki. |
|
To już widok z góry, w dole Jesenik. |
|
Widok w kierunku Polski. |
|
Tak z punktu widokowego wygląda masyw Keprnika. |
|
Teraz już schodzimy. |
Pod
Čertovými kamenami zmieniamy szlak na niebieski. Prowadzi nas
bezpośrednio na Zlatý Chlum. To jedyny odcinek tego dnia, który
pokonałem już we wrześniu, z tym że wtedy w odwrotnym kierunku. Z
tatą schodziliśmy tędy ze szczytu i ze względu na stromą trasę,
szło nam dosyć powoli. Pod górę również jest dosyć ciężko –
na tym kilometrowym kawałku musimy podejść prawie 200 metrów. Nie
spieszymy się, więc zajmuje nam to ponad pół godziny. Tuż po
dziesiątej jesteśmy w końcu pod wieżą widokową.
|
Podejście tylko na krótkim odcinku jest łagodne. |
|
Potem jest znacznie trudniej. |
W
samą porę i zgodnie z planem, bo wieża jest czynna właśnie od
dziesiątej. Od razu kupujemy bilety w cenie 25 koron, czyli
niecałych 4 złotych i wchodzimy na górę. Z dachu 26-metrowej
wieży widzimy panoramę Gór Opawskich, Wysokich Jesioników oraz
Gór Rychlebskich. Dobrze widoczne są również jeziora Nyskie i
Otmuchowskie. Zaskakuje nas nieco temperatura. Ogólnie dzień jest
bardzo gorący, ale na szczycie wieży jest wietrznie i na tyle
chłodno, że nawet na krótką chwilę naszego pobytu tam zakładamy
kurtki.
|
I już jesteśmy na wieży. W dole Jesenik, w tle Masyw Keprnika. |
|
Część zdrojowa miasta i Sokoli Grzbiet. |
|
W dole Czeska Wieś. |
|
Daleko w tle widać wierzchołek Biskupiej Kopy. |
|
A tutaj zza Gór Złotych wygląda Jezioro Otmuchowskie. |
|
Najwyższe szczyty Gór Złotych. |
|
I My na tle Keprnika. |
|
Irena koniecznie chciała zapozować na tle wieży ;) |
|
I zdjęcie do tabliczkowego archiwum. |
Spod
wieży dalej idziemy niebieskim szlakiem. W kierunku Křížovego
vrchu schodzi się znacznie łagodniej, polecamy więc podejście z
tej strony osobom, które dopiero pracują nad kondycją. O ile w
drodze do Čertovych kameni mijały nas tylko i wyłącznie
samochody, tutaj spotykamy już mnóstwo turystów. Podejrzewamy, że
już za godzinę na Zlatym Chlumie będzie bardzo tłoczno i cieszymy
się, że wdrapaliśmy się tam na samo otwarcie wieży. Na chwilę
przysiadamy na nieco większym kamieniu przy szlaku i wcinamy drugie
śniadanie, następnie ruszamy dalej.
|
Schodzimy o wiele przyjemniejszym szlakiem, niż weszliśmy. |
Do
Křížovego vrchu docieramy po godzinie spaceru ze szczytu,
wliczając w to czas na posiłek. Ten mało wybitny wierzchołek jest
bardzo dobrze zagospodarowany. Znajduje się tu kaplica świętej
Anny, restauracja, hotel oraz parking. Szczególnie do gustu
przypadają nam namalowane na ścianach pensjonatu zwierzęta. To
właśnie stąd sporo osób wyrusza w kierunku wieży widokowej.
Spędzamy tutaj chwilę i cieszymy się panoramą z punktu
widokowego. Dominują szczyty Gór Rychlebskich ze znajdującym się
na pierwszym planie Studničním vrchem, z prawej mamy Zlatý Chlum, a
lewej nieco przysłonięte drzewami Šerák i Keprník w Wysokich
Jesionikach.
|
Za dziki zawsze jest duży plus! |
|
Tak wygląda kaplica św. Anny. |
|
Hotel górski pełnej krasie. |
|
Taką panoramę widzimy z punktu widokowego. |
Do
Jeseníka chcemy wrócić niebieskim szlakiem, mamy jednak problem z
odnalezieniem jego dalszego przebiegu. Nieco zrezygnowani ruszamy w
dół drogą krzyżową, po chwili jednak widzimy szlak z naszej
prawej. Okazuje się, że trzeba wrócić kawałek do leśnego
parkingu i tam skręcić w dół, nie podchodząc na sam wierzchołek
Křížovego vrchu. Zaczyna się najmniej przyjemny etap naszej
wędrówki. Schodzimy na wysokość poniżej 600 metrów, dokuczają
nam komary i kleszcze. Im niżej jesteśmy, tym goręcej się robi, a
w pewnym momencie szlak jest zatarasowany ściętymi drzewami.
Widzimy, że mało kto ma ochotę na podobne atrakcje, bo na tej
części trasy spotykamy tylko dwie osoby, w tym jedną w klapkach… (nie oceniamy, współczujemy przeprawy przez gałęzie). Wychodzi na to, że zdecydowana większość turystów w celu
zdobycia Zlatego Chlumu podjeżdża do Čertovych kamieni albo
Křížovego vrchu.
|
Najmniej przyjemny odcinek niebieskiego szlaku. |
Kiedy
wreszcie docieramy do parku miejskiego, oddychamy z ulgą. Co prawda
jest coraz goręcej, ale nie ma już rojów owadów ani zwalonych
pni. Jest za to schludnie i czysto. Irena nazywa mijane przez nas
krzewy i zarzeka się, że trzeba tutaj przyjechać w maju, kiedy
większość z nich będzie kwitnąć. Mijamy kolejne pomniki i
tablice pamiątkowe, zadbane otoczenie bardzo się nam podoba, ale w
końcu wchodzimy pomiędzy zabudowania. Kiedy szlak podprowadza nas
na odległość kilkuset metrów od rynku, żegnamy się z
niebieskimi znakami i ruszamy w stronę samochodu.
|
Pierwszy z wielu pomników w parku miejskim. |
|
Jest czysto i przyjemnie. |
|
Serak i Keprnik górują nad miastem. |
|
I znowu przeprawiamy się przez Białą Głuchołaską. |
|
Po niespełna pięciu godzinach wracamy na rynek. |
Jeseník
opuszczamy przy akompaniamencie klaksonów weselnego korowodu, który
wjeżdża na rynek akurat wtedy, kiedy my go opuszczamy. Mamy jeszcze
spory zapas sił, ale musimy ruszać do domu, po południu czekają
nas inne zobowiązania. Postanawiamy jednak odbić to sobie już
następnego dnia.
Opis
trasy:
Jeseník – Pod Čertovými kameny - Čertovy kameny - Zlatý Chlum
– Křížový vrch roz. - Křížový vrch - Jeseník
Odległość:
9,8 km
Czas
przejścia:
4 godziny 50 minut
Punkty
GOT:
13
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz