Najwyższy szczyt Gór Izerskich był
trzecim z celów naszego „małego urlopu” i przy tym nie
obiecywał ani szczególnie ładnych widoków, ani specjalnie
ciekawej trasy. W sobotę przy okazji zdobywania Skalnika i Skopca
zostaliśmy jednak przyjemnie zaskoczeni – najpierw punktem
widokowym na Ostrej Małej, następnie ładną panoramą Karkonoszy.
Powiedzmy sobie jasno – kochamy góry i zawsze po drodze znajdziemy
coś, co sprawia, że jesteśmy zadowoleni z podjętej wędrówki.
Nie inaczej było także w przypadku Wysokiej Kopy.
Nad tym, jak ułożyć sobie nasz drugi
dzień w Sudetach Zachodnich, zastanawiamy się dosyć długo. Na
pewno chcemy pochodzić trochę po Górach Izerskich, przy okazji
zdobywając ich najwyższy szczyt – Wysoką Kopę. Optymalnym
rozwiązaniem wydaje się przejazd autobusem do Szklarskiej Poręby i
powrót Głównym Szlakiem Sudeckim – po drodze zajrzelibyśmy
właśnie na Kopę. To jednak kawał drogi i najchętniej
wyruszylibyśmy o świcie, a pierwszy autobus ze Świeradowa wyjeżdża
dopiero o 10:30. Z kolei wracać popołudniowym autobusem ze
Szklarskiej nie chcemy – jest niedziela, długi weekend, więc
wydaje nam się całkiem prawdopodobne, że w busie może zabraknąć
miejsca. W końcu decydujemy się na nieco pewniejsze rozwiązanie i
planujemy pętelkę z Rozdroża Izerskiego.
Na dużym parkingu jesteśmy tuż przed
siódmą. Na miejscu czeka już kilka samochodów, pewnie należą do
osób, które w góry wybrały się o świcie. Na początek szukamy
znaków zielonych, chcemy żeby zaprowadziły nas na rozdroże pod
Zwaliskiem. Te przez pierwsze dwadzieścia minut prowadzą nas leśną
drogą, łagodnie pod górę. Z prawej mijamy zbiorniki wodne,
zaopatrujące znajdujący się tutaj przed laty obóz wojskowy. Przed
nami, bardzo wysoko, widzimy kopalnię kwarcu „Stanisław”. Same
szczyty Gór Izerskich na razie są ukryte w chmurach, mamy jednak
nadzieję, że później się wypogodzi.
|
Frekwencja na parkingu o poranku. |
|
Pierwszy odcinek szlaku.
Kopalnia Stanisław tonie w chmurach. |
Nagle szlak skręca w prawo i prowadzi
ostro pod górę. Przez kwadrans wspinamy się wśród korzeni i
skałek, nie jesteśmy jednak zmartwieni (no, przynajmniej ja nie
jestem) trudnością tego odcinka – zgodnie z mapą to jedyne
poważniejsze podejście w drodze do celu. Po chwili znów znajdujemy
się na leśnej drodze i już znacznie łagodniej podchodzimy w
kierunku Rozdroża pod Zwaliskiem. W pewnym momencie widzimy
tabliczkę, kierującą nas w stronę Kamienia Narzeczonych.
Sprawdzam w podręcznym przewodniku co to za miejsce i czytam o
rozciągających się stamtąd ładnych widokach. Udajemy się więc
na poszukiwania kamienia, niestety bezskutecznie. Owocem trwających
kwadrans poszukiwań wśród mokrych po nocnych deszczach krzaków,
są tylko przemoczone do kolan spodnie. Kamienia nie widać, do tego
nie jest on naszym głównym celem, dla uniknięcia dalszych strat
wracamy więc na szlak.
|
Tutaj zaczyna się najtrudniejsze podejście w drodze na szczyt. |
|
Po drodze jest dosyć stromo. |
|
Gra światła trochę nam wynagradza trudy. |
|
Ostatnie metry - za chwilę będzie już znacznie lżej. |
Na Rozdrożu pod Zwaliskiem jesteśmy po
godzinie wędrówki. Przez krótką chwilę zastanawiamy się nad
tym, żeby poświęcić dodatkowe dwie godzinki i zajrzeć na Wysoki
Kamień, decydujemy się jednak na pozostanie przy pierwotnym planie.
Głównym Szlakiem Sudeckim (czerwonym) idziemy w kierunku Rozdroża
pod Izerskimi Garbami. Trasa robi się niespodziewanie ciekawa.
Mijamy kolejne, dosyć spore skały, w tym bardzo urokliwy Wieczorny
Zamek. Ponieważ tym razem nie mam w zanadrzu żadnego punktu
widokowego, pozwalam Irenie wdrapać się na jedną ze skał. Widoki
mamy tylko na północ, w kierunku Grzbietu Kamienickiego, Karkonosze
są niestety zasnute gęstymi chmurami. Po pół godzinie docieramy
do kopalni „Stanisław”, skąd mają roztaczać się całkiem
ładne widoki. Ta okolica jest jednak również w chmurach, nie
zatrzymujemy się więc tutaj.
|
Pierwsze skałki. Będzie ich jeszcze sporo. |
|
Prawie jak torfowisko :) |
|
Mijamy coraz więcej ciekawych skał. |
|
Irenka w końcu musi po nich trochę pohasać. |
|
Widoki w kierunku Grzbietu Kamienickiego. |
|
Wieczorny Zamek w pełnej krasie. |
|
Kopalnia Stanisław dalej zasnuta jest chmurami. |
Spod kopalni schodzimy kawałek na dół,
na Rozdroże pod Izerskimi Garbami. Tutaj opuszczamy wygodną leśną
drogę i zaczynamy się wspinać ścieżką wśród drzew. Podejście
zajmuje nam jakieś 20 minut, w tym czasie wchodzimy niemal 100
metrów w górę, co nie jest jednak szczególnie uciążliwe.
Problemy stwarzają tylko dosyć rozległe kałuże, które na
wąskiej ścieżce dosyć trudno ominąć. W końcu jednak szlak
znowu prowadzi nas drogą. Po dwóch i pół godzinie spaceru
docieramy do bardzo solidnej wiaty turystycznej, gdzie zarządzam
popas. Z mapy wynika, że jesteśmy bardzo blisko szczytu, a za wiatą
zauważam bardzo interesująca ścieżkę. Towarzystwa dotrzymuje nam
starszy pan z piwem w ręku (jakby kto pytał, jest dopiero 9:30),
który tłumaczy że szuka kawałka drutu, bo zabrał rodzinę w góry
i zerwała mu się rura wydechowa. Historia wydaje nam się dosyć
mało prawdopodobna, tym bardziej że rzeczonego samochodu nigdzie
nie widać, no ale nie można przecież niczego wykluczyć. Drutu na
wyposażeniu nie mamy, dlatego nie możemy pomóc.
|
Schodzimy w kierunku Rozdroża pod Izerskimi Garbami. |
|
Początek podejścia pod sam szczyt. |
|
Okolica jest dosyć urokliwa. |
Po zjedzeniu śniadania, wypatrzoną
ścieżką ruszamy delikatnie pod górę. Wokół nas sporo osób
zbiera jagody, widzimy też pojedyncze pnie obumarłych drzew. Widok
ten był w Górach Izerskich dosyć częsty jeszcze kilkadziesiąt
lat temu, podczas poważnej klęski ekologicznej. Dzisiaj na
szczęście las się odradza, a pozostałości po tamtych smutnych
czasach jest już niewiele. Po 10 minutach jesteśmy na szczycie. Nic
tu ciekawego, tylko tabliczka z jego nazwą, wracamy więc na
czerwony szlak.
|
Tak wygląda początek wypatrzonej ścieżki. |
|
Widać jeszcze ślady klęski ekologicznej sprzed lat. |
|
Ale fajny korzeń! Tutaj muszę mieć zdjęcie! |
|
No i dowód, że się wdrapaliśmy :) |
Chcemy zrobić pętelkę do parkingu,
dlatego nie wracamy tą samą drogą, a idziemy dalej Głównym
Szlakiem Sudeckim. Droga jest początkowo dosyć monotonna, przez
niecałą godzinę idziemy mniej więcej w tym samym kierunku, wśród
młodych drzew. Kiedy docieramy do szczytu Sinych Skałek, wreszcie
otwierają się przed nami porządne widoki. Widzimy Stóg Izerski ze
schroniskiem, w tle Smrk z wieżą widokową, z prawej mamy Sępią
Górę, a w dole przed nami są zabudowania Świeradowa Zdroju.
Dopiero na tym odcinku Góry Izerskie robią na nas wrażenie, na
tyle, że postanawiamy kiedyś wrócić tutaj na kilka dni i
poświęcić je na same Izery.
|
Główny Szlak Sudecki na tym odcinku jest dość monotonny. |
|
Widoki na Świeradów Zdrój. |
|
Stóg Izerski ze schroniskiem i Smrk z wieżą widokową. |
|
Schodzimy w kierunku Rozdroża pod Kopą. |
Czerwone znaki prowadzą nas z Sinych
Skałek na Rozdroże pod Kopą. Tam żegnamy się z Głównym
Szlakiem Sudeckim i skręcamy w prawo, idąc za żółtymi znakami.
Zejście na Rozdroże Izerskie jest dosyć monotonne, jedynie od
czasu do czasu widzimy z lewej wierzchołki Grzbietu Kamienickiego,
przechodzimy też nad kolejnymi potokami, które niżej łączą się
w Kwisę. Po pięciu godzinach wędrówki jesteśmy znów na
parkingu. Jest dopiero południe i chcemy jeszcze wykorzystać dzień
na zdobycie jakiegoś ciekawego, choć nieco mniej wymagającego
szczytu. Po chwili zastanowienia podjeżdżamy na stację benzynową.
Trzeba zatankować, bo wybraliśmy cel, pod który musimy spory
kawałek podjechać.
|
Jeden z kilku potoków źródłowych Kwisy. |
|
Zbiorniki wodne w drodze na Rozdroże Izerskie. |
|
Teraz kopania jest już widoczna całkiem dobrze. |
|
Dla porównania - parking po południu. |
Opis trasy: Rozdroże
Izerskie – Rozdroże pod Zwaliskiem – Rozdroże pod Izerskimi
Garbami – Wysoka Kopa – Rozdroże pod Kopą – Rozdroże
Izerskie
Odległość: 15,3 km
Czas przejścia: 4 godziny
59 minut
Punkty GOT: 20
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz