poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Na Małą Babią Górę (1517 m n.p.m.)

Mała Babia Góra - właśnie tam się wybieramy.
Po zdobyciu Diablaka zdecydowaliśmy się jeszcze na kilka godzin wędrówki po Beskidzie Żywieckim. Okolice Babiej Góry okazały się najpiękniejszym miejscem, jakie udało nam się do tej pory zobaczyć.

Z żalem schodzimy z Diablaka i idziemy dalej Głównym Szlakiem Beskidzkim, udając się za czerwonymi znakami w kierunku Przełęczy Brona. Zejście zasadniczo jest łagodne i spokojne, tylko dwa razy robi się nieco stromiej i wtedy przy schodzeniu pomagamy sobie rękami. Szlak prowadzi tutaj bardzo szeroką i bezpieczną granią, blisko stromego północnego stoku Babiej Góry jesteśmy tylko na odcinku jakichś trzydziestu metrów. Kiedy tylko się odwracamy, widzimy za sobą bardzo fotogeniczny szczyt Diablaka. W pewnym momencie dosyć wyraźny staje się również przebieg Perci Akademików. To najtrudniejszy szlak na Babią Górę, na który tym razem nie starcza nam odwagi. Może przy okazji następnej wizyty?

Przed nami zejście w kierunku Przełęczy Brona.
Po drodze widzimy piękną panoramę po stronie słowackiej.
Mała Babia Góra jest przed nami.
Widok na stronę polską, w dole Zawoja.
Za naszymi plecami Babia Góra w morzu kosodrzewiny.
Na stoku Diablaka widać Perć Akademików.
Szlak zbliża się do zbocza w tym jednym miejscu.
Trochę drogi jeszcze przed nami.
A to już podejście na Małą Babią Górę z Przełęczy Brona.
Na Przełęczy Brona (1408 m n.p.m.) jesteśmy o wpół do jedenastej. Pora jest wczesna, dlatego decydujemy się na zdobycie Małej Babiej Góry. Czeka nas podejście ponad stu metrów w górę, w porównaniu do trasy pokonanej o poranku to jednak żaden wysiłek. Droga na szczyt zajmuje nam zaledwie dwadzieścia minut. Widoki z Małej Babiej Góry (1517 m n.p.m.) są jeszcze lepsze niż z Diablaka, w ciągu półtorej godziny wypogodziło się jeszcze bardziej. Widzimy odległe łańcuchy górskie, której powinny być Małą Fratrą i Tatrami, a panorama Kotliny Żywieckiej jest już bardzo dokładna. Bez problemu daje się rozpoznać wieżę na szczycie Skrzycznego i południowe dzielnice Bielska-Białej.

Słowacja daleko w tle...
...i nieco bliżej.
Czyżby tam daleko to już Tatry?
A to Mała Fratra?
Kawałek się znowu wspięliśmy.
Stamtąd przyszliśmy.
Widoki w kierunku Pilska.
Cienie chmur widoczne na tle dolin.
Okolica jest przepiękna.
Irena pokazuje ile drogi już za nami.
Widok na Kotlinę Żywiecką i Beskid Śląski.
Jeszcze rzut okiem na Zawoję.
A może to są Tatry?
Sto metrów pod nami widzimy przełęcz Brona - tam trzeba wrócić.
Powrót na przełęcz trwa tylko dziesięć minut. Wracamy tutaj na Główny Szlak Beskidzki i kierujemy się w stronę schroniska na Markowych Szczawinach. Jest bardzo stromo, więc stąpamy ostrożnie i droga zajmuje nam nieco więcej czasu niż pokazuje oznakowanie. Po drodze zatrzymujemy się też na chwilę przy pracownikach Babiogórskiego Parku Narodowego i na ich prośbę wypełniamy ankiety związane z lasami świerkowymi w parku. W ostatnim pytaniu zaznaczamy, że mamy wykształcenie humanistyczne. Mamy nadzieję, że to choć trochę usprawiedliwi nasze bardzo słabe obeznanie z przyrodą…

No to będziemy schodzić w dół.
Na początku jest dosyć stromo.\
Wokół nas jest nienaruszona przyroda.
Babiogórski Park Narodowy jest piękny!
Zbocze porośnięte przez paprocie. 
Obumierające świerki pozostają na swoim miejscu.
Schronisko PTTK na Markowych Szczawinach.
Przy schronisku jesteśmy w samo południe. Nowy budynek robi bardzo dobre wrażenie, niestety jak na nasz gust trochę za duży tutaj tłok. Chwilę przed nami dotarła na miejsce wycieczka licząca kilkadziesiąt dzieciaków. Pałaszujemy więc resztę naszych kanapek i wracamy na trasę.
Do Przełęczy Krowiarki ma nas doprowadzić niebieski szlak. Droga jest bardzo przyjemna i łatwa. Idziemy wygodną, utwardzoną ścieżką. Wokół nas jest nienaruszona przyroda, co nam się bardzo podoba. Szczególny wyznacznik dla nas to pozostawione na miejscu pnie drzew, które z różnych powodów obumarły. U nas dawno zostałyby uprzątnięte i sprzedane. Na zboczach z prawej widzimy z kolei od czasu do czasu niewielkie wodospady.

Szlak jest tutaj bardzo wygodny.
Po drodze nie brakuje niewielkich wodospadów.
Droga do schroniska jest dodatkowo umocniona.
Dzięki wygodzie droga jest jednak również dosyć nudna. Dotarcie do początku Perci Akademików zajmuje nam dziesięć minut. Nie skręcamy jednak w prowadzący stromo pod górę żółty szlak na Diablak, a dalej podążamy prosto, za znakami niebieskimi. Po godzinie w prawo odchodzą znaki zielone. To Perć Przyrodników, prowadząca na Sokolicę. My dalej idziemy prosto.

Tak wygląda zejście do Mokrego Stawu.
Kijanki cierpliwie pozują do zdjęcia.
Około 13:30 docieramy do Mokrego Stawku, położonego z lewej, nieco poniżej szlaku. Schodzimy nad powierzchnię, gdzie obserwujemy setki dosyć wyrośniętych już kijanek. Młode żaby okazują się bardzo fotogeniczne i chętnie nam pozują. Po chwili idziemy dalej w stronę Przełęczy Krowiarki.
Do samochodu docieramy tuż przed czternastą. Płacimy parkingowemu zaległe 10 złotych za całodobowy postój i jedziemy do Zawoji. Tutaj jeszcze się zatrzymujemy na obiad. Wybieramy Karczmę Zbójnicką i nie żałujemy. Zbójnickie pierogi i placek bardzo nam przypadają do gustu. Po posiłku jest dopiero piętnasta i mamy jeszcze spory zapas sił. Droga do domu jest jednak długa i decydujemy się na powrót. To dobry wybór, bo cztery godziny jazdy samochodem męczą nas bardziej niż dwadzieścia kilometrów wędrówki i cieszymy się, że jesteśmy w domu przed zmrokiem.
Beskid Żywiecki robi na nas niesamowite wrażenie. Babia Góra oferuje widoki, jakich nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji podziwiać, a przyroda i spokój parku narodowego działają na nas kojąco. Wiemy już, że jest to kolejne miejsce, do którego na pewno powrócimy.


Opis trasy: Babia Góra - Mała Babia Góra - Schronisko PTTK na Markowych Szczawinach - Szkolnikowe Rozstaje - Przełęcz Krowiarki
Odległość: 14,65 km
Czas przejścia: 4 godziny 53 minuty
Punkty GOT: 13

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz