sobota, 28 stycznia 2017

Dlaczego w te "Nasze Góry"?

 
Dosyć długo nowego wpisu na blogu nie było. Nowych wycieczek jak na razie brak. Po raz kolejny potwierdza się, że jesteśmy wybitnie ciepłolubni – jak tylko u jednego z nas katar czy przeziębienie się skończy, to u drugiego się zaczyna, i tak to już leci od kilku dobrych tygodni. O spędzaniu czasu na górskich trasach na daną chwilę możemy sobie tylko pomarzyć. Bo jak tu ruszyć chociażby w lekko pofałdowany teren, kiedy płaskie jak stół 1500 metrów trasy z Zaodrza do miejsca pracy w centrum Opola, kończy się tygodniem zwolnienia lekarskiego. Żeby nie było, chodzę przykładnie i szczelnie opatulony w te mroźne poranki.
Z wytęsknieniem i szczegółową listą kilkudziesięciu pomysłów na górskie wycieczki czekamy więc na cieplejsze dni. Nie znaczy to, że pisać nie ma o czym. Chyba wreszcie czas i okazja na to, żeby poruszyć temat, wokół którego moje myśli krążą już od dłuższego czasu. Temat w ogólnym rozrachunku może nie szczególnie istotny, może nie zapierający dech w piersiach, ale bardzo osobisty, a dla mnie ważny. Ostrzegam lojalnie, że wpis będzie ZUPEŁNIE inny od dotychczasowych. I przy okazji troszeczkę dłuższy.