poniedziałek, 28 maja 2018

Na Jeřáb (1003 m n. p. m.)

Wycieczka w Góry Hanusovickie wisiała nad nami od dłuższego czasu. Niespecjalnie mieliśmy ochotę na to czeskie pasmo, ale jego najwyższy szczyt, Jerab, był jednym z trzech ostatnich brakujących nam do zdobycia Korony Sudetów. Trochę z musu wyruszyliśmy więc, żeby go zdobyć. Tymczasem jego okolice zaskoczyły nas wyjątkowo pozytywnie!
Z domu wyjeżdżamy przed ósmą rano. Podróż nie jest bardzo daleka, ale za to jak na jednodniową wycieczkę dosyć długa, bo spędzamy w samochodzie dobrze ponad dwie godziny. Trasa jest przy tym bardzo urokliwa, pokonujemy kilkadziesiąt kilometrów drogami Gór Opawskich, Złotych, Jeseników i Hanusovickich. Około wpół do dziesiątej dojeżdżamy do osady Kopecek, będącej częścią miasta Kraliky. Zatrzymujemy się na upatrzonym parkingu pod hotelem Kacenka, wkrótce jednak pani z obsługi informuje nas, że to parking tylko dla klientów i możemy zatrzymać się nieco dalej, pod klasztorem. Podjeżdżamy więc kawałek dalej. Kiedy wreszcie wyruszamy na szlak, dochodzi już dziesiąta.
Po trasie nie spodziewaliśmy się niczego ciekawego – ot leśne podejście na pozbawiony widoków wierzchołek, szybki powrót do samochodu i dalsza podróż. Szlak jednak od samego początku nas zachwyca. Już sam położony na Górze Matki Bożej klasztor wydaje się bardzo ciekawy, decydujemy się obejrzeć go dokładniej po powrocie ze spaceru. Kierujemy się za żółtymi znakami, które najpierw prowadzą nas obok ciekawego cmentarza, a następnie łagodnie wprowadzają na wzniesienie Val. Jego wierzchołek pokryty jest łąkami, z których roztaczają się widoki na Góry Hanusovickie, Orlickie, Bystrzyckie i Wysokie Jesioniki, a także robiący z tego miejsca duże wrażenie Masyw Śnieżnika. Z kolei przed sobą widzimy już szczyt celu naszej wędrówki – Jeřáb. Idąc wśród tak pięknej scenerii nie przejmujemy się nawet specjalnie tym, że na dosyć długim odcinku szlak biegnie asfaltową drogą. Dodatkowo na szczycie Vala znajduje się metalowa wieża widokowa, dzięki której możemy przyjrzeć się panoramom z jeszcze lepszej perspektywy.

Nasz cel widzimy już z samego parkingu.
Za plecami mamy klasztor - jeszcze tutaj wrócimy.
Panorama Masywu Śnieżnika - pierwsza z wielu.
Klasztor z żółtego szlaku.
Tak prezentuje się wieża widokowa Val.
Widoki w stronę Masywu Śnieżnika.
Jeřáb po raz kolejny.
Klasztor na Górze Matki Bożej na tle Kotliny Kłodzkiej.
Widoki w stronę Gór Orlickich.
Gdzieś w tle widać cienie Wysokich Jesioników.
Tamtędy teraz pójdziemy.
Po chwili asfalt kończy się i dochodzimy do węzła szlaków. Podążamy teraz za niebieskimi znakami, które zaprowadzą nas na właściwy cel wędrówki. Najpierw łagodną leśną drogą, na której spotykamy jedyną osobę w drodze na szczyt. Po około godzinie od rozpoczęcia spaceru szlak skręca w lewo i już znacznie bardziej stromą ścieżką pnie się w górę. W ten sposób w niecałe pół godziny dostajemy się na wierzchołek, po drodze mijając źródło Cichej Orlicy. Sam szczyt rzeczywiście nie oferuje żadnych widoków, robi jednak całkiem miłe wrażenie. Wpisujemy się tutaj do dzienniczka i robimy pamiątkowe zdjęcia, po czym ruszamy dalej.

Jeřáb coraz bliżej.
I jeszcze jedno ujęcie naszego celu :)
Łąki są tutaj pełne dmuchawców.
Wieżę mamy już spory kawał za plecami.
No to wchodzimy w las!
Na początku szlak jest bardzo łagodny.
Zaczyna się końcowe podejście.
Jest drogowskaz...
...jest Cicha Orlica...
...musi być i źródło!
Ostatnie metry przed szczytem.
Dowód na udane wdrapanie się.
Nie wracamy po swoich śladach, a dalej idziemy niebieskim szlakiem. Powoli schodzimy niżej, z tej strony stok jest o wiele łagodniejszy. Po kolejnej pół godzinie docieramy do skrzyżowania z szlakiem żółtym, który doprowadzi nas aż na parking. Jeszcze na stokach Jeřába zatrzymujemy się w miejscu oferującym widoki na Śnieżnik, ponownie przystajemy przy wieży widokowej Val. Tym razem nie wdrapujemy się jednak na platformę, a robimy małą sesję fotograficzną grupie koni, która zatrzymała się na pastwisku przy szlaku i chętnie nam pozuje. Do klasztoru wracamy dosyć powoli, strasznie szkoda nam widoków, którymi wprost nie możemy się nacieszyć.

Schodzimy już znacznie łagodniej.
To już żółty szlak.
I przepiękne widoki na Śnieżnik... robią apetyt!
Irena spotyka motyla, wiadomo.
I znowu przepiękne łąki na żółtym szlaku.
Sielanki ciąg dalszy.
Konie na tle klasztoru.
I grupa zwierząt w komplecie.
Parking już niedaleko :(
Przy samochodzie jesteśmy po trzech godzinach i dwudziestu minutach spokojnego spaceru, ale jeszcze nie odjeżdżamy. W przyklasztornym sklepie z pamiątkami podbijamy książeczki, czytamy znajdujące się tutaj tablice informacyjne i obchodzimy budynek dookoła. W nagrodę czeka nas jeszcze piękny widok na Kraliky. Jesteśmy zachwyceni Górami Hanusovickimi. Gdybyśmy wiedzieli jak tu pięknie, wędrówkę rozpoczęlibyśmy w samym miasteczku i poświęcili na nią cały dzień. Zresztą nic straconego, bo kilka miejsc w tym regionie mamy jeszcze zamiar odwiedzić i teraz naprawdę cieszymy się na te wycieczki. Tymczasem ruszamy w dalszą drogę, bo na ten dzień zaplanowaliśmy jeszcze krótką wizytę w kolejnym czeskim paśmie górskim.

Ostatni raz zerkamy na Jeřáb.
Zdjęcie parkingu to obowiązek!
Tyły klasztoru.
Spod klasztoru rozciągają się piękne widoki na Kraliky.
I znowu Masyw Śnieżnika.
Na koniec jeszcze wejście do klasztoru.
Opis trasy: Kopecek - Jeřáb - Kopecek
Odległość: 11 km
Czas przejścia: 3 godziny 19 minut
Punkty GOT: 12

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz