niedziela, 30 kwietnia 2017

Na Ostróg (627 m n.p.m.)

Pogranicze Gór Bardzkich i Obniżenia Otmuchowskiego bardzo nam się spodobało. Cicho, spokojnie, czysto i prawie nikogo na trasie – takie góry lubimy. Ostatnim wyzwaniem tego dnia miał być powrót na Ostróg i zwiedzenie tamtejszego fortu. Droga powrotna na Przełęcz Srebrną okazała się ukoronowaniem bardzo udanego dnia.

Zejście z Brzeźnicy rozpoczynamy chwilę po trzynastej. Po swoich śladach wracamy zielonym szlakiem do Mikołajowa. Nie jest aż tak stromo jak na Wilczaku, dlatego pokonujemy tą trasę dosyć sprawnie, w nieco ponad pół godziny. Dzięki temu po drodze zauważamy nieco więcej – na stokach góry wielkie mrowiska, u jej stóp dawny kamieniołom, a w samej wsi – osiemnastowieczny krzyż.
Mijamy kilka takich dużych mrowisk.
Widok na Srebrną Górę, twierdzę i Góry Sowie.
Osiemnastowieczny krzyż przydrożny w Mikołajowie.
Za Mikołajowem zielony szlak prowadzi najpierw wzdłuż granicy lasu. Jest tutaj bardzo ładnie, mijamy stawy hodowlane, podziwiamy piękne widoki. Masyw Brzeźnicy robi wrażenie, przed sobą widzimy Góry Sowie, z lewej mamy Góry Bardzkie, a z prawej Wzgórza Niemczańsko-Strzelińskie. Dalej skręcamy w lewo w las i przez chwilę idziemy szeroką gruntową drogą, po czym zielone znaki kierują nas na prawo, na zbocza Żdanki. Ścieżka prowadzi pod sam szczyt tej góry, na której nie znajdujemy niczego ciekawego. Atrakcje zaczynają się za to zaraz po jej minięciu.
Początek podejścia pod Żdankę.
Potok nieopodal szczytu Żdanki.
Schodząc do Żdanowa po raz pierwszy widzimy sylwetkę Wiaduktu Żdanowskiego. Kilka razy pisałem już na naszym blogu o zaginionym sudeckim świecie, zagubionych pamiątkach dawnego rozkwitu i rozwoju tych terenów. Wiadukt jest dla mnie symbolem tego świata. Chciałem go zobaczyć na żywo, odkąd jakieś 10 lat temu zobaczyłem jego szkice w starym sudeckim przewodniku. Za chwilę oboje będziemy mieli ku temu okazję.
Pierwszy rzut okiem na Wiadukt Żdanowski.
Najpierw musimy jednak minąć Żdanów i rozpocząć wspinaczkę na stoki Ostroga. Kiedy docieramy na dno doliny Budzówki, widzimy sceny, które przypominają nam bardziej Tatry niż Sudety. Łąkę naprzeciwko nas zajmuje stado kilkudziesięciu owiec, pilnowanych przez pasterza i dwa owczarki szkockie. Zwierzęta znajdują się akurat na szlaku. Zamieniamy kilka słów z ich opiekunem i zaczynamy się wspinać w kierunku owiec. Te zaczynają uciekać, kilka odłącza się od stada. Pasterz chce żeby psy zagoniły je z powrotem i krzyczy „Bierz!”. No a psy decydują brać…nas. Takie szczęście, że po drodze miały najpierw mnie i tylko ja czuję się przez kilka sekund jak skubana przez owczarka owieczka. Na szczęście pasterz w końcu zauważa pomyłkę i przywołuje czworonogi do siebie. Postanawiamy czym prędzej zniknąć psiakom z pola widzenia.
Po raz ostatni tego dnia przechodzimy przez Budzówkę.
Owieczki jeszcze z daleka...
...i już całkiem z bliska, po spotkaniu z owczarkami.
Chwilę później jesteśmy pod wiaduktem. Trzydziestometrowy kolos robi wrażenie i to nie tylko ze względu na rozmiary. Jest wyczyszczony i odrestaurowany, a na górze zamontowano barierki oraz ławeczkę. Wzdłuż filarów wspinamy się na górę i dajemy sobie kilka minut na podziwianie panoramy. Tuż przy wiadukcie znajduje się punkt widokowy. Niewysoka drewniana wieża nie wygląda jednak zachęcająco, po prostu się rozpada. Szkoda, wygląda to tak, jakby o niej zapomniano.
Wiadukt już niedaleko!
Na górę wspinamy się wzdłuż potężnych filarów.
Idziemy kawałek po nasypie...
...i docieramy na ładnie utrzymany wiadukt.
Jest nawet ławeczka, na której można chwilę odpocząć.
O tym punkcie widokowym ewidentnie zapomniano.
Dalej idziemy po dawnym torowisku, prowadzącym skalnym wąwozem. Kiedy z lewej dołącza do nas szlak niebieski, poznajemy już miejsca, które zwiedziliśmy dziś rano. Tutaj też spotykamy wreszcie pierwszych turystów, którzy pewnie przywędrowali na spacer od strony Przełęczy Srebrnej. Można tam dojść bezpośrednio, my jednak za zielonymi i niebieskim znakami wspinamy się stromym stokiem na Ostróg (627 m n.p.m.). Byliśmy tutaj już z samego rana, wtedy znajdujący się na szczycie fort zamknięty był na cztery spusty. Teraz, sześć i pół godziny później, jest otwarty dla zwiedzających. Pan w budce przy bramie sprzedaje nam dwa bilety (koszt jednego normalnego to 10 złotych) i krótko tłumaczy, co możemy zwiedzić.
Na chwilę znów zagłębiamy się w skalny wąwóz.
Jest tu zupełnie inaczej niż w położonej naprzeciw Twierdzy Srebrnogórskiej. Tłumów brak, a w kwietniu nie zastajemy przewodnika i możemy po forcie pomyszkować sami. Okrążamy więc budowlę dwa razy: najpierw wałem, a potem fosą. Podczas pierwszej rundy cieszymy się widokami na Przedgórze Sudeckie, Góry Bardzie, Sowie oraz niedaleką twierdzę. W oko po raz kolejny wpada nam bardzo fotogeniczna Brzeźnica. W samym forcie oglądamy kilka dosyć przypadkowych wystaw, które nie robią na nas specjalnego wrażenia. Sala tortur, strachów, czy wystawa posiadania wydają nam się wciśnięte tutaj nieco na siłę. Irena kwituje to krótko i brutalnie: rupieciarnia. Bardziej interesują nas informacje o historii samego Ostroga, która kryje bardzo duży potencjał. Dzieje pruskiego fortu, niemieckiego schroniska i obozu jenieckiego z II Wojny Światowej naszym zdaniem zupełnie wystarczyłyby do ożywienia tego miejsca. Na koniec wchodzimy na koronę fortu, skąd rozciąga się ładna panorama okolicy. Udaje nam się nawet zajrzeć przez przełęcz w kierunku Kotliny Kłodzkiej. Zwiedzanie Ostroga zajmuje nam wraz ze spałaszowaniem reszty kanapek dobrą godzinę. Ostatni odcinek szlaku na Przełęcz Srebrną to tylko pięć minut spaceru.
Masyw Brzeźnicy jest niezwykle fotogeniczny.
Tam byliśmy dwie i pół godziny temu!
Okrążamy fort dwa razy.
Taka ścieżka prowadzi szczytem wałów.
Widok z wału na Góry Bardzkie.
Wystawa poświęcona dawnemu obozowi jenieckiemu
jak najbardziej tutaj pasuje...
...komnata strachów już zdecydowanie mniej.
Z korony można zajrzeć głęboko w Przełęcz Srebrną.
Z prawej Twierdza Srebrnogórska.
Na pierwszym planie Fort Ostróg widziany z korony, w tle twierdza.
Żeby nie było, że nie wleźliśmy!
Kiedy docieramy na parking, jest tuż po siedemnastej. Trochę dnia nam jeszcze zostało i przez krótką chwilę zastanawiamy się nad tym, czy nie poświęcić jeszcze godzinki, żeby przespacerować się wokół Twierdzy Srebrnogórskiej. Jest ciepło i słonecznie, więc spacerek nas kusi, ale ostatecznie sobie odpuszczamy. Przed nami jeszcze dobre dwie godziny jazdy samochodem, a następny dzień to poniedziałek, co dla oznacza zrywanie się do pracy jeszcze przed świtem. Powoli ruszamy więc do domu. Podróż powrotna jest całkiem przyjemna gdyż na ponad stu kilometrach towarzyszy nam z prawej strony bardzo ładna panorama Sudetów. Jak zwykle jednak, żal nam trochę zostawiać tak piękne okolice i wracać do szarej rzeczywistości.
Góry Bardzkie po raz kolejny nas zaczarowały. Bardzo podobają nam się tutejsze cisza i spokój. Na szlaku, szczególnie w okolicach Mikołajowa, czuliśmy taką przyjemną lekkość i swobodę. Na pewno chcemy tutaj wrócić, chociażby w celu przejścia części szlaku E3 pomiędzy Wilczakiem i Bardem. Zobaczymy kiedy się to uda - pomysłów na wycieczki mamy przecież całe mnóstwo.



Opis trasy: Brzeźnica – Mikołajów – Żdanka – Żdanów – Ostróg – Przełęcz Srebrna
Odległość: 10 km
Czas przejścia: 3 godziny 55 minut (ze zwiedzaniem Fortu Ostróg)

Punkty GOT: 10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz