Po wtorkowej relaksacyjnej trasie, na
środę mieliśmy wielkie plany. Co prawda ostatecznie musieliśmy
skrócić program o połowę, ale i tak udało nam się odwiedzić
piękny szczyt, dodatkowo bardzo łatwo dostępny. Jesteście ciekawi
co zobaczyliśmy na Wielkiej Raczy?
Czwartego dnia urlopu udaje nam się
zgodnie z planem zerwać o świcie. Nastroje niestety od samego
początku nie są najlepsze. Co prawda po szybkim zdobyciu Wielkiej
Rycerzowej udało nam się odpocząć, ale tego poranka nie czujemy
się najlepiej. Mi coś zalega w gardle, Irena wręcz narzeka na
dosyć mocny ból. Zastanawiamy się co z tym fantem zrobić, w końcu
decydujemy się wyruszyć na szlak – najwyżej zawrócimy.
Na parkingu w Rycerce Górnej-Kolonii
jesteśmy o szóstej. Jest całkiem pusto, docieramy tu jako pierwsi
tego dnia turyści. Szybko ruszamy na szlak. Żółte znaki przez
kilkaset metrów prowadzą nas asfaltem, po chwili nakazują skręcić
w prawo, na dosyć szeroką leśną drogę. Ta trasa prowadzi nas w
półtorej godziny na sam szczyt. Jest dobrze oznaczona, bez żadnych
komplikacji, wije się tylko po stokach. Jest stosunkowo stromo, bo
na pięciu kilometrach musimy podejść ponad 500 metrów w górę.
Na pierwszym etapie jeszcze bijemy się z myślami. Samopoczucie
Ireny nie jest najlepsze i zastanawiamy się, czy nie zrezygnować.
Ostatecznie stwierdzamy, że jeżeli nie będzie ciężej, wspinamy
się na samą górę.
 |
Przy parkingu o szóstej jest jeszcze całkiem pusto. |
 |
Ten kawałek pokonujemy asfaltem. |
 |
Dalej idziemy już taką drogą. |
Podejście żółtym szlakiem ma swoje
plusy i minusy. Stoki są odsłonięte i jest bardzo widokowo. Idąc
podziwiamy szczyty worka raczańskiego, w tym Będoszkę Wielką, a
także zaglądamy do doliny Rycerki. Zaletą jest też stosunkowa
łatwość trasy, nachylenie jest stałe i na pewno jest to
odpowiedni szlak dla osób starszych i dzieci, a także na spacer ze
swoim czworonogiem (choć koniecznie na smyczy!). Minus to trwające
również tutaj prace leśne. Z doliny przez długi czas dochodzą
nas natarczywe odgłosy pił, a także swąd palonych stosów gałęzi.
Przez chwilę obawiamy się też, że zbliżamy się do miejsca
wyrębu położonego tuż przy szlaku. Oddychamy z ulgą, kiedy
okazuje się, że pracownik leśnictwa tylko wykasza trawę pomiędzy
młodymi drzewkami, a słyszeliśmy nie piłę, lecz kosiarkę
spalinową.
 |
I tutaj nie brakuje urokliwych miejsc. |
 |
Widok ze szlaku na Wielką Będoszkę. |
 |
Trasa jest bardzo przyjemna, |
 |
Spojrzenie w kierunku Wielkiej Rycerzowej. |
 |
I ostatnie metry podejścia. |
O wpół do ósmej docieramy do granicy
polsko-słowackiej. Zmieniamy szlak na czerwony i skręcamy w lewo.
Po pięciu minutach jesteśmy już przy schronisku, które mijamy i
od razu kierujemy się na położony kilka metrów wyżej szczyt.
Przez chwilę podziwiamy widoki z drewnianej platformy widokowej, na
nasz gust dwudziestoletnia konstrukcja jest jednak już nieco
chybotliwa. Ze szczytowej łąki widać równie piękną panoramę.
Siadamy na ławeczce i wcinamy drugie śniadanie. Wokół widzimy
Beskid Śląsko-Morawski i Małą Fatrę, rozpoznajemy zdobyte w
minionych dniach Wielką Rycerzową, Pilsko i Romankę, dostrzegamy
także zarys Babiej Góry. Całkiem dobrze widoczny jest też krzyż
na Wielkiej Będoszce. Tym razem panorama Tatr nie jest nam jednak
dana.
 |
Zza zakrętu wyłania się już schronisko. |
 |
Platforma widokowa kończy już 20 lat. |
 |
Przed nami zamglone szczyty worka raczańskiego. |
 |
Poranek jest bardzo klimatyczny! |
 |
To już widok na słowacką stronę. |
 |
W oddali Beskid Śląsko-Morawski. |
 |
Przed opuszczeniem szczytu zerkamy jeszcze na schronisko z góry. |
 |
No i dowód na to, że tutaj doczłapaliśmy :) |
Przy schodzeniu zaglądamy jeszcze do
schroniska, które robi na nas bardzo korzystne wrażenie. Podbijamy
tutaj książeczki GOT, a przed budynkiem spotykamy rodzinę, która
nocowała na Wielkiej Raczy. To pierwsze osoby tego dnia, dotychczas
byliśmy na szlaku zupełnie sami. Ruszamy dalej, na skrzyżowaniu
szlaków decydujemy, że wrócimy szlakiem żółtym do samochodu.
Pierwotnie plan był nieco inny – chcieliśmy przy okazji zdobycia
Raczy przejść szlakiem granicznym na Przełęcz Przegibek, stamtąd
zaatakować Będoszkę i zejść zielonym lub czerwonym szlakiem do
Rycerki Górnej. Schodząc czujemy się dobrze, ale stwierdzamy, że
całodzienna wędrówka nie jest najlepszym pomysłem, zresztą
słusznie. Po drodze spotykamy już mnóstwo wędrowców,
wybierających się na szczyt. Na dole jesteśmy kwadrans przed
dziesiątą.
Wielka Racza okazuje się ostatnim
szczytem zdobytym podczas naszego urlopu. Po południu odwiedzamy
przychodnię w Rajczy, Irena ma przyjmować antybiotyk i odpoczywać,
unikając zbytniego nasłonecznienia. Kolejne trzy dni są więc dla
nas czasem odpoczynku. Niemniej jesteśmy zadowoleni – w cztery dni
zdobyliśmy cztery piękne szczyty, spędziliśmy na szlaku 26
godzin. Trochę wisi nad nami ta Będoszka Wielka, ale nie ma tego
złego – dzięki temu mamy pretekst, żeby w te piękne okolice
powrócić!
Opis trasy: Rycerka
Górna-Kolonia – Schronisko PTTK Wielka Racza – Rycerka
Górna-Kolonia
Odległość: 10,2 km
Czas przejścia: 3 godziny
43 minuty
Punkty GOT: 15
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz