Przed
południem udało nam się zdobyć najwyższy szczyt Gór Złotych. Według różnych źródeł do tego miana
pretendują jednak cztery dalsze wierzchołki i postanowiliśmy tego
dnia zajrzeć na wszystkie z nich. W tym na uznawaną za najwyższy
polski szczyt tego pasma Postawną, która mocno napsuła nam krwi.
Zanim jednak doszło do męczarni z Postawną, udaliśmy się na dwa całkiem sympatyczne szczyty. Najpierw żółte znaki zaprowadziły nas na Smrek Trójkrajny. Jego wierzchołek wznosi się kilkaset metrów od Przełęczy Trzech Granic i jest całe sześć metrów wyżej od niej. Trasa prowadzi wzdłuż granicy polsko-czeskiej, a z lewej dosyć dobrze widoczny jest Śnieżnik, któremu w trakcie kilkuminutowego spaceru można się dokładnie przyjrzeć. Po drodze mijamy odejście szlaku zielonego, w tym miejscu znajduje się skrzynka z zeszytem pamiątkowym, do którego się wpisujemy. Po chwili jesteśmy już na Smreku, którego szczyt znajduje się za kilkunastometrowym pasem borówek, nieco na lewo od szlaku, niedaleko słupka granicznego 41/14. Nazwa wierzchołka pochodzi od trójstyku trzech krain historycznych: Śląska, Moraw i Ziemi Kłodzkiej. Po zrobieniu pamiątkowych zdjęć wracamy po swoich śladach na Przełęcz Trzech Granic. Z tą częścią wędrówki idzie nam dosyć szybko, na przełęcz docieramy tuż po jedenastej.
Taka przyjemna trasa prowadzi nas z Przełęczy Trzech Granic na Smrek Trójkrajny. |
Stąd Śnieżnik widać już całkiem dobrze. |
Jest książeczka, to trzeba się wpisać. |
Irena zadowolona, że tutaj wlazła... |
...bo ostatnie metry nie były łatwe. |
Smrek Trójkrajny znajduje się kawałek za tym słupkiem. |
Teraz
idziemy zielonym szlakiem narciarskim, prowadzącym wzdłuż granicy
polsko-czeskiej, w przeciwnym kierunku. Zaczyna się najbardziej
widokowa część naszej wędrówki, podziwiamy już nie tylko Masyw
Śnieżnika, lecz również wyłaniające się z lewej strony
wierzchołki Wysokich Jesioników. Kamienista ścieżka prowadzi nas
pod górę i już po kilku minutach docieramy na Brusek. Ten słabo
zaznaczony od strony przełęczy szczyt okazuje się bardzo urokliwy.
Ukoronowany sporą skałką, od strony Czech i Przełęczy Bialskiej
(dzielącej go od Travnej hory i Postawnej), ma dosyć strome stoki;
oferuje też najciekawsze w najbliższej okolicy widoki. Jeszcze po
drodze na jego wierzchołek mijamy pierwszych z wielu napotkanych
tego dnia rowerzystów.
Łagodniejsze podejście na Brusek. |
Na szczycie znajduje się całkiem fotogeniczna skałka. |
To nieco trudniejsza wersja podejścia. |
Po
bardzo sprawnym zdobyciu pierwszych trzech szczytów, z dużym
optymizmem udajemy się w kierunku Postawnej. Według mapy
wierzchołek ukryty jest w lesie, kilkaset metrów od granicy, po jej
polskiej stronie. Szczyt uznawany jest obecnie za najwyższy w
polskiej części pasma. W jego pobliże docieramy szybko, w
kilkanaście minut. Odbijamy w prawo czerwonym szlakiem narciarskim i
z niego planujemy podejść na sam wierzchołek. Zazwyczaj takie
szczyty, na które nie prowadzą szlaki, zdobywamy dosyć łatwo –
po prostu idziemy tak długo pod górę, aż docieramy do najwyższego
punktu. Na Postawnej sprawdzony sposób nas zawodzi – wierzchołek
jest bardzo rozległy, a przy tym płaski. Przez dłuższą chwilę
krążymy bezradnie wśród krzaków borówek, a nasze buty raz po
raz z głośnym mlaśnięciem zapadają się w błoto. Kiedy jesteśmy
już bliscy rezygnacji, nagle zauważamy aż cztery tabliczki z nazwą
szczytu i jego wysokością. Wszystkie niestety są skierowane w
przeciwnym kierunku, niż ten, z którego przyszliśmy. Nie mieliśmy
szans ich zauważyć. Pewnie to zadanie jest łatwiejsze dla osób
wspinających się tu od strony polskiej.
Szlak łagodnie opada w stronę Przełęczy Bialskiej. |
Trochę torfowiskowo na tej wysokości. |
W takiej scenerii szukamy szczytu Postawnej. |
Irena i dwie z czterech tabliczek. |
Tyle emocji podczas poszukiwań, to i ja zapozuję. |
W
stronę granicy wracamy nieco rozeźleni, ta Postawna kosztowała nas
naprawdę sporo czasu i sił. Na szczęście do ścieżki granicznej
docieramy bez problemów, cały czas idąc wzdłuż siatki
otaczającej młody drzewostan. Na szlak wracamy w dosyć szczęśliwym
miejscu, tuż przed nami widzimy łagodny stok Travnej hory. Trochę
boimy się kolejnych poszukiwań najwyższego punktu, ale niemal od
razu widzimy oznaczające szczyt charakterystyczne skały, znajdujące
się jakieś 150 metrów w głąb Czech – akurat zmierza ku nim
para naszych południowych sąsiadów. W ten sposób ostatni z
naszych celów osiągamy szybko i sprawnie.
Gdzieś przed nami Śnieżnik i Czarna Góra. |
Na szczycie Travnej hory również jest całkiem sympatycznie. |
Po
chwili jesteśmy znów na granicy i idziemy szlakiem narciarskim. Ten
skręca w lewo i łączy się z czeskim czerwonym szlakiem. W
zasadzie moglibyśmy teraz wrócić nim aż do Ramzovej, spacerujemy
jednak jeszcze kawałek w przeciwnym kierunku. Docieramy w ten sposób
do schroniska Paprsek, gdzie przez chwilę odpoczywamy. Miejsce jest
dosyć urokliwe, rozciągają się stąd bardzo ładne widoki. Pod
samo schronisko prowadzi jednak asfaltowa droga i wyciąg, jest więc
tutaj bardzo tłoczno. My jesteśmy raczej miłośnikami ciszy i
spokoju w górach, nie zostajemy więc na dłużej.
Dalej idziemy szlakiem granicznym. |
To już zwykły szlak pieszy, czerwony w dodatku. |
Pod schroniskiem Paprsek spory ruch. |
Widoki z przyschroniskowej polany są niczego sobie. |
I jeszcze jedno ujęcie schroniska, w tle Wysokie Jesioniki. |
Wracamy
na czerwony szlak, który prowadzi nas do Petříkova. Szeroki leśny
trakt przez połowę trasy opada dosyć łagodnie, nie ma nawet
strumyka, który urozmaicałby wędrówkę. Przy Císařskiej chacie
krzyżuje się z zielonym szlakiem i od tego miejsca opada już
stromo w dół. Ostatnie dwadzieścia minut przed Petříkovem
prowadzi już po asfalcie. Z tej wsi już po własnych śladach
wracamy na parking na Ramzovskim sedle, po drodze ciesząc się
jeszcze ładnymi widokami na Serak i Obri skaly.
Powrót do Petříkova jest dosyć monotonny. |
Przez większość trasy widoków jest niewiele. Tutaj chlubny wyjątek w postaci Jesioników. |
To już skrzyżowanie szlaków przy Císařskiej chacie. |
Za drzewami ukryta jest sama Císařská chata. |
Kawałek stromego zejścia w dół... |
...i dalej jest jeszcze spokojniej, bo to już asfalt. |
Po południu Petříkov wygląda nieco bardziej kolorowo. |
Chyba najfajniejsze widoki podczas drogi powrotnej - Obri skaly jak na dłoni. |
Pozor vlak! To już stacja kolejowa w Ramzovej. |
Opis
trasy:
Przełęcz Trzech Granic – Smrek Trójkrajny – Przełęcz Trzech
Granic – Postawna – schronisko Paprsek – Císařská chata -
Petříkov - Ramzovské sedlo
Odległość:
15 km
Czas
przejścia:
4 godziny 10 minut
Punkty
GOT:
15
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz