Po bardzo udanym dniu wędrówki po Beskidzie Żywieckim, kolejny dzień postanowiliśmy
spędzić w Beskidzie Śląskim. W grę wchodziły wejścia na
Równicę, Czantorię Wielką albo Stożek Wielki. Tak się składa,
że wszystkie trzy szczyty znajdują się na (albo tuż obok)
Głównego Szlaku Beskidzkiego. Zdecydowaliśmy więc, że zabierzemy
się do rzeczy po kolei i zaczniemy od pierwszego odcinku szlaku z
Równicą.
piątek, 10 listopada 2017
środa, 8 listopada 2017
Na Halę Rycerzową (1147 m n.p.m.)
O powrocie w Beskid
Żywiecki myśleliśmy od czerwca. W ostatni dzień września wreszcie udało nam się
spełnić nasze plany. Na dobry początek dnia zdobyliśmy Będoszkę (Bendoszkę) Wielką, a potem czekała nas wędrówka na jeden z naszych
ulubionych szczytów w Beskidach.
niedziela, 5 listopada 2017
Na Bendoszkę (Będoszkę) Wielką (1144 m n.p.m.)
Prognozy na przełom września i października były wręcz idealne. W ciągu weekendu miała nie spaść ani kropla deszczu, a temperatury miały sięgać nawet dwudziestu stopni. Specjalnie długo się nie zastanawiając zdecydowaliśmy, że trzeba gdzieś się wybrać na cały weekend. Wybór padł na Beskid Żywiecki.
poniedziałek, 23 października 2017
Na Zámecký vrch (934 m n.p.m.) - zamek Koberštejn
Na ostatnią niedzielę sierpnia nie
planowaliśmy bardzo ambitnych górskich podbojów. Na szlaku
zamierzaliśmy spędzić pół dnia, zobaczyć kilka ciekawych miejsc
i nacieszyć się piękną pogodą, w dodatku nie wyjeżdżając
specjalnie daleko. Wybraliśmy się więc na spacer z Rejvízu na
Zámecký vrch, jedno z nieco mniej znanych wzniesień w Wysokich
Jesionikach. To była bardzo dobra decyzja!
wtorek, 17 października 2017
Na Krzyżną Górę (654 m n.p.m.)
Niestety nic nie trwa wiecznie –
wtorek był naszym czwartym i ostatnim dniem w Sudetach Zachodnich.
Na zakończenie „małego urlopu” lub jak kto woli „długiego
sierpniowego weekendu”, zaplanowaliśmy powrót do domu,
jednocześnie po drodze zatrzymując się na niespecjalnie
wyczerpujący, za to bardzo ciekawy spacer po Rudawach Janowickich.
piątek, 13 października 2017
sobota, 7 października 2017
Na Ještěd (1012 m n.p.m.)
Po zdobyciu najwyższych szczytów Gór Izerskich i Łużyckich, zostało nam jeszcze nieco
czasu. Na ukoronowanie bardzo intensywnego dnia postanowiliśmy nieco
zboczyć z najkrótszej drogi na kwaterę i wspiąć się na Ještěd.
Spodziewaliśmy się łatwego podejścia na wierzchołek i pięknych
widoków. Panorama ze szczytu nie zawiodła nas ani trochę, za to
droga na górę – lekko zaskoczyła.
niedziela, 24 września 2017
Na Luž (793 m n.p.m.)
Mówiąc
szczerze, Gór Łużyckich aż do niedawna nie mieliśmy w planach.
Oczywiście, chcieliśmy się tam kiedyś wybrać, ale konkretnego
scenariusza wyjazdu nie było – przede wszystkim to od nas bardzo
daleko. No i nagle mamy wolne popołudnie i zaledwie
1,5 godziny jazdy pod ich najwyższy szczyt. I jak tu nie skorzystać
z okazji?
niedziela, 17 września 2017
Na Wysoką Kopę (1126 m n.p.m.)
Najwyższy szczyt Gór Izerskich był
trzecim z celów naszego „małego urlopu” i przy tym nie
obiecywał ani szczególnie ładnych widoków, ani specjalnie
ciekawej trasy. W sobotę przy okazji zdobywania Skalnika i Skopca
zostaliśmy jednak przyjemnie zaskoczeni – najpierw punktem
widokowym na Ostrej Małej, następnie ładną panoramą Karkonoszy.
Powiedzmy sobie jasno – kochamy góry i zawsze po drodze znajdziemy
coś, co sprawia, że jesteśmy zadowoleni z podjętej wędrówki.
Nie inaczej było także w przypadku Wysokiej Kopy.
piątek, 8 września 2017
Na Skopiec (724 m n.p.m.)
Naszą
wyprawę w Sudety Zachodnie rozpoczęliśmy od zdobycia Skalnika. Z tym zadaniem uporaliśmy się do południa,
postanowiliśmy więc zabrać się za kolejny szczyt Korony Gór
Polski, najwyższy wierzchołek Gór Kaczawskich – Skopiec.
niedziela, 3 września 2017
Na Skalnik (945 m n.p.m.)
Sudety
Zachodnie zaprzątały nasze myśli
już
od dawna. Pierwotnie tutaj planowaliśmy
spędzić urlop w minionym
roku, ale ostatecznie z dłuższego wyjazdu nic
nie wyszło.
Wreszcie jednak w połowie
sierpnia wszystko ułożyło się pod wypad w te
okolice – dzięki
długiemu
weekendowi udało
nam się
kosztem jednego dnia urlopu mieć
aż
cztery wolne dni, a pogoda miała
być
najlepsza właśnie w tej części kraju. Jako
pierwszy cel naszej wyprawy upatrzyliśmy
sobie najwyższy
szczyt Rudaw Janowickich.
poniedziałek, 28 sierpnia 2017
Na Postawną (1117 m n.p.m.)
Przed
południem udało nam się zdobyć najwyższy szczyt Gór Złotych. Według różnych źródeł do tego miana
pretendują jednak cztery dalsze wierzchołki i postanowiliśmy tego
dnia zajrzeć na wszystkie z nich. W tym na uznawaną za najwyższy
polski szczyt tego pasma Postawną, która mocno napsuła nam krwi.
wtorek, 22 sierpnia 2017
Na Smrk (1126 m n.p.m.)
W
Góry Złote specjalnie daleko nie mamy i kilka mniej lub bardziej
ciekawych miejsc w tym paśmie już odwiedziliśmy. Do mniej
ciekawych na pewno zaliczylibyśmy szczyt z Korony Gór Polski,
zdobyty przez nas jeszcze w preblogowych czasach, latem 2015 roku –
Kowadło. Zdecydowanie ciekawsze za to były Jawornik Wielki i
Borówkowa, odwiedzone przez nas przed rokiem,
a także zamek Jański Vrch w Javorniku. Dotychczas jednak wymykał
nam się najwyższy szczyt całego pasma. Trzeba było nadrobić te
zaległości.
środa, 9 sierpnia 2017
Na Zlatý Chlum (891 m n.p.m.) - 2017
Na
jednym z najwyższych i najciekawszych szczytów Gór Opawskich byłem
we wrześniu minionego roku z tatą.
Okolica na tyle mi się spodobała, że postanowiłem koniecznie tam
wrócić, tym razem z Ireną. Pod koniec lipca nareszcie udało nam
się wspólnie zajrzeć na Zlatý Chlum.
czwartek, 27 lipca 2017
Na Keprník (1423 m n.p.m.)
W naszej okolicy trwał najgorętszy dzień lipca, ale my nie musieliśmy walczyć z upałem. Wystarczyło udać się w podszczytowe partie Wysokich Jesioników i zamiast smażyć się w trzydziestostopniowym skwarze, cieszyliśmy się przyjemnymi dwudziestoma stopniami, lekkim wietrzykiem i (z wyjątkiem ostatniego, półgodzinnego odcinka trasy) słoneczną pogodą. Rano odwiedziliśmy Obří skály i Chatę Jiřího na Šeráku, a następnie udaliśmy się w kierunku głównego celu naszej wycieczki.
wtorek, 25 lipca 2017
Na Šerák (1351 m n.p.m.)
Mamy takie szczęście, że Sudety nie pozwalają nam o sobie zapomnieć. Kiedy tylko przy dobrej pogodzie wyglądamy przez okna kuchni i salonu, widzimy szeroką panoramę od Niskich Jesioników po Góry Sowie. Tak sobie myślimy, że przecież wypadałoby zdobyć te szczyty, prawda? Bardzo długo Šerák był jednym z najciekawszych wierzchołków z domowej panoramy, na które jeszcze nie zajrzeliśmy. Do czwartku.
niedziela, 16 lipca 2017
Na Waligórę (936 m n.p.m.)
Najwyższy szczyt Gór Kamiennych nie
stanowi specjalnego wyzwania. W jego najbliżej okolicy spędziliśmy
półtorej godziny, a następnie zajrzeliśmy do wnętrza jednego z
najpiękniejszych polskich zamków.
czwartek, 13 lipca 2017
Na Chełmiec (851 m n.p.m.)
Szukacie stosunkowo łatwego do zdobycia
szczytu, z którego podczas weekendowej wycieczki zobaczycie rozległą
panoramę? Jeżeli chodzi wam po głowach wypad na jedną z
najwyższych gór w Górach Wałbrzyskich, zapraszamy do lektury
naszej relacji. Zebraliśmy w niej garść informacji, które mogą
się Wam przydać.
środa, 5 lipca 2017
Na Wielką Raczę (1236 m n.p.m.)
Po wtorkowej relaksacyjnej trasie, na
środę mieliśmy wielkie plany. Co prawda ostatecznie musieliśmy
skrócić program o połowę, ale i tak udało nam się odwiedzić
piękny szczyt, dodatkowo bardzo łatwo dostępny. Jesteście ciekawi
co zobaczyliśmy na Wielkiej Raczy?
niedziela, 2 lipca 2017
Na Wielką Rycerzową (1226 m n.p.m.)
Są
takie wyprawy, które zachwycają od początku do końca, bywają
również trasy najzwyczajniej w świecie nudne. Tym razem szlak
pokazał nam dwa zupełnie odmienne oblicza. Z jednej strony trochę
frustracji i stresu, z drugiej – cudowna nagroda na samym szczycie.
Jesteście ciekawi jak spodobała nam się Wielka Rycerzowa?
niedziela, 25 czerwca 2017
Na Pilsko (1557 m n.p.m.)
Pilsko miało być największym
wyzwaniem naszego urlopu i rzeczywiście – łatwo nie było. Co
prawda na Babiej Górze (i na tarasie widokowym wieży
radiowotelewizyjnej na Pradziadzie) byliśmy już nieco wyżej, ale
kilometr przewyższenia na jeden szczyt był dla nas całkowicie nową
próbą. Dla tak pięknych widoków było jednak warto.
piątek, 23 czerwca 2017
Na Romankę (1366 m n.p.m.)
Urlopowe zmagania ze szlakami
postanowiliśmy rozpocząć od szczytu, spośród będących na
naszej liście do zdobycia chyba najsłabiej rozreklamowanego, o
którym sami usłyszeliśmy stosunkowo niedawno. Nie znaczy to, że
Romanka nie dała nam w kość, a droga na jej wierzchołek była
pozbawiona wrażeń.
piątek, 16 czerwca 2017
Na Rešovské vodopady (400 m n.p.m.)
Dzień
w Niskich Jesionikach rozpoczynamy od zwiedzenia pięknego zamku w
Bruntalu i zdobycia ich najwyższego szczytu - Slunečnej. W dalszą drogę ruszamy po
czternastej. Z dnia pozostało dosyć niewiele, zamierzamy jednak
jeszcze odwiedzić dwa ciekawe miejsca, ciesząc się zarówno
bliskością historii, jak i przyrody.
Na Slunečną (800 m n.p.m.)
Na długiej liście zaplanowanych przez nas wycieczek od jesieni widniała wyprawa w Niskie Jesioniki. Plan nietypowy o tyle, że nie zakładał całodziennego wędrowania po szlakach, a wycieczkę nieco bardziej urozmaiconą, podczas której chcieliśmy również zajrzeć w mury dwóch zamków, a pieszo przemierzyć dwa względnie krótkie odcinki. Jesteście ciekawi, co nam z tego wyszło?
czwartek, 15 czerwca 2017
Na Biskupią Kopę 2017 (890 m n.p.m.)
Nie ma dyskusji - przynajmniej raz w
roku Kopę zdobyć trzeba. Jednak zawsze, kiedy jest do dyspozycji
cały pogodny dzień, kusi nas wycieczka w nieznane dotychczas
rejony. W pierwszą sobotę czerwca z domu wyruszyć mogliśmy
dopiero tuż przed czternastą, do dyspozycji mieliśmy więc wraz z
dojazdem tylko jakieś sześć godzin. Nie mieliśmy więc
wątpliwości, że przyszła kolej na najwyższy szczyt Opolszczyzny.
poniedziałek, 12 czerwca 2017
Na Vysoká hole (1465 m n.p.m.)
Po
zdobyciu Pradziada doliną Białej Opawy wydawało nam się, że
zobaczyliśmy już wszystko, co w okolicy jest najciekawsze.
Niedaleko najwyższego szczytu Wysokich Jesioników na mapie znajduje
się jednak kolejny wierzchołek zaliczany do odznaki „Sudecki
Włóczykij”. Skoro ktoś uznał, że jest warty uwagi, to może
rzeczywiście się tam wybrać? Mówiąc krótko – nie zawiedliśmy
się.
środa, 7 czerwca 2017
Na Pradĕd (1491 m n.p.m.)
Spacer
jedną z najpiękniejszych górskich dolin w Czechach, a następnie
podziwianie przepięknej panoramy, mogącej spokojnie konkurować z
widokami z Babiej Góry - tak najkrócej możemy podsumować naszą
wycieczkę na Pradziada. Jeżeli ktoś ma jeszcze wątpliwości, to
niech bierze plecak i jak najszybciej rusza na najwyższy szczyt
Jesioników. Ale najpierw niech obowiązkowo przeczyta naszą
relację!
niedziela, 30 kwietnia 2017
Na Ostróg (627 m n.p.m.)
Pogranicze Gór Bardzkich i Obniżenia
Otmuchowskiego bardzo nam się spodobało. Cicho, spokojnie, czysto i
prawie nikogo na trasie – takie góry lubimy. Ostatnim wyzwaniem
tego dnia miał być powrót na Ostróg i zwiedzenie tamtejszego
fortu. Droga powrotna na Przełęcz Srebrną okazała się
ukoronowaniem bardzo udanego dnia.
niedziela, 23 kwietnia 2017
Na Brzeźnicę (492 m n.p.m.)
Podczas podróży palcem po mapie,
Brzeźnica nie robi na nas żadnego wrażenia. Nawet najmniejszego.
Ot, wzniesienie nie za wysokie, obok którego nie widnieje żaden
punkt godny zboczenia ze szlaku i warty obejrzenia. Tym bardziej, że
tuż pod nosem mamy szlak długodystansowy E3, resztki kolei
sowiogórskiej w Górach Bardzkich, a kawałek dalej przepiękne Góry
Sowie. Po co w takim razie tu zaglądać? No cóż, będziemy
przechodzić przez położony u stóp Brzeźnicy Mikołajów, a sam
wierzchołek jest w wykazie szczytów należących do Korony Sudetów
Polskich i Sudeckiego Włóczykija. Może więc jednak warto tam
zajrzeć?
poniedziałek, 17 kwietnia 2017
Na Wilczak (633 m n.p.m.)
W Górach Bardzkich zakochaliśmy się
od pierwszego wejrzenia. Dzikie, położone nieco na uboczu i mało
uczęszczane, mają w sobie sporo wdzięku i tajemniczości – tego,
co cenimy w górach najbardziej. W maju minionego roku zdobyliśmy
Kalwarię i Kłodzką Górę, po czym obiecaliśmy sobie tutaj
wrócić. Udało nam się to w Niedzielę Palmową. I jesteśmy
zachwyceni!
poniedziałek, 10 kwietnia 2017
Na Łamaną Skałę (929 m n.p.m.)
Po
pokonaniu pierwszej części naszej niedzielnej wycieczki humory nam
dopisywały. A miało być jeszcze lepiej – męczące podejście
było za nami, spodziewaliśmy się więc przyjemnego spaceru górskim
grzbietem i mnóstwa pięknych widoków. I nie zawiedliśmy się ani
trochę!
środa, 5 kwietnia 2017
Na Groń Jana Pawła II (890 m n.p.m.)
Z
Beskidem Małym do czynienia mieliśmy póki co… mało. W 2012
roku, dzień po tym jak prawie umarliśmy ze zmęczenia w drodze na
Skrzyczne, bezskutecznie próbowaliśmy znaleźć szlak z
Międzybrodzia Bialskiego na Czupel i w końcu odpuściliśmy. W
minionym roku z Agą i Karolem w niedzielne przedpołudnie szybciutko
zdobyliśmy Czupel z przełęczy Przegibek. Najwyższy czas, żeby
poświęcić temu urokliwemu pasmu nieco więcej uwagi, nie sądzicie?
wtorek, 28 marca 2017
Na Lipowiec (370 m n.p.m.)
O
tym, że jesteśmy wybitnie ciepłolubni, pisaliśmy już
wielokrotnie. Z wytęsknieniem wyczekiwaliśmy więc pierwszej
słonecznej soboty lub niedzieli, w którą jednocześnie żadne z
nas nie będzie przeziębione i nie będą nas czekały obowiązki
rodzinne bądź zawodowe. No i w końcu się doczekaliśmy. Na
termometrze dziewięć stopni, słoneczko, lekki wietrzyk – pogoda
w sam raz na mało wymagającą, rozgrzewkową trasę na początek
sezonu. Wybór padł na najwyższy szczyt Lasu Trzebińskiego –
Lipowiec.
sobota, 28 stycznia 2017
Dlaczego w te "Nasze Góry"?
Dosyć
długo nowego wpisu na blogu nie było. Nowych wycieczek jak na razie
brak. Po raz kolejny potwierdza się, że jesteśmy wybitnie
ciepłolubni – jak tylko u jednego z nas katar czy przeziębienie
się skończy, to u drugiego się zaczyna, i tak to już leci od
kilku dobrych tygodni. O spędzaniu czasu na górskich trasach na
daną chwilę możemy sobie tylko pomarzyć. Bo jak tu ruszyć
chociażby w lekko pofałdowany teren, kiedy płaskie jak stół 1500
metrów trasy z Zaodrza do miejsca pracy w centrum Opola, kończy się
tygodniem zwolnienia lekarskiego. Żeby nie było, chodzę
przykładnie i szczelnie opatulony w te mroźne poranki.
Z
wytęsknieniem i szczegółową listą kilkudziesięciu pomysłów na
górskie wycieczki czekamy więc na cieplejsze dni. Nie znaczy to, że
pisać nie ma o czym. Chyba wreszcie czas i okazja na to, żeby
poruszyć temat, wokół którego moje myśli krążą już od
dłuższego czasu. Temat w ogólnym rozrachunku może nie szczególnie
istotny, może nie zapierający dech w piersiach, ale bardzo
osobisty, a dla mnie ważny. Ostrzegam lojalnie, że wpis będzie
ZUPEŁNIE inny od dotychczasowych. I przy okazji troszeczkę dłuższy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)